Bolid mocny jak czołg

- Coś jest nie tak z samochodem, tak źle nigdy jeszcze nie było. Jest mocny jak czołg, może dlatego jest tak ciężki - mówi "Rz" Robert Kubica.

Aktualizacja: 20.04.2009 08:31 Publikacja: 19.04.2009 20:04

Robert Kubica i Kimi Raikkonen

Robert Kubica i Kimi Raikkonen

Foto: AFP

[b]„Rz”: Grand Prix Chin to chyba kolejny wyścig, o którym chciałby pan zapomnieć?

Robert Kubica:[/b] Warunki były bardzo ciężkie, jedne z najgorszych, w jakich przyszło mi się ścigać. Widoczność praktycznie zerowa, jadący z przodu mieli pewnie lepiej, ale na końcu stawki było bardzo źle i niebezpiecznie. Na początku wyścigu jechaliśmy właściwie po omacku, było dużo walki i wyprzedzania, ale to dlatego, że nikt nic nie widział. Potem było trochę lepiej, nabrałem tempa, ale niestety...

[b]Jak doszło do kolizji z Jarno Trullim? [/b]

Zbliżaliśmy się do ostatniego zakrętu, on jechał dość wolno i wcześnie zahamował. Widoczność była kiepska, w dodatku zacząłem hamować w miejscu, w którym przez tor przepływała struga wody. Bolid zaczął płynąć i uderzyłem w niego.

[b] Miał pan niezły refleks, od razu zjechał pan do boksu...[/b]

Refleks? Raczej fuksa!

[b]Trulli w ciągu paru okrążeń stracił wiele pozycji, widać było, że ma jakieś problemy. Czy zespół informuje pana przez radio, że zbliża się pan do dużo wolniejszego rywala? [/b]

W takich warunkach mogło mieć to znaczenie. Nie wiedziałem o tym. Na początku myślałem nawet, że to Glock, a nie Trulli.

[b]Na tym jednak nie skończyły się pana przygody. Co się stało z przodem samochodu?[/b]

Po wymianie nosa jechało się całkiem dobrze, miałem już w baku tyle paliwa, że nie musiałbym zjeżdżać do boksu. Jednak po kilku okrążeniach zaczęły się jakieś dziwne wibracje. Myślałem, że to kolejne efekty uderzenia w samochód Trullego. Dopiero chyba po dziesięciu okrążeniach powiedzieli mi przez radio, że nos krzywo wisi. Zespół zobaczył to na ekranie telewizora i wezwali mnie na zmianę.

[b]Narzekał pan na przyczepność samochodu na suchym torze, a jak jechało się po mokrej nawierzchni?[/b]

Jeśli nie ma się przyczepności na suchym, to tym bardziej brakuje jej na mokrej nawierzchni. Mieliśmy problemy, bolid bardzo się ślizgał. Coś jest nie tak z samochodem, tak źle nigdy jeszcze nie było. Wiele zależało też od opon – momentami padało słabiej i wtedy deszczowe opony mocno dostają w kość, a potem jak znów zaczyna mocniej lać, to brakuje przyczepności. Zwłaszcza jeśli się jedzie ciężkim samochodem, z dużą ilością paliwa.

[b]Jechał pan na jedno tankowanie, zatem była chyba szansa na zdobycie pierwszych w sezonie punktów? [/b]

Była, nawet mimo wypadku. Niestety, wszystko przekreślił problem z przednim skrzydłem.

[b]Widzi pan jakieś plusy po tym nieudanym weekendzie? [/b]

Tak, mamy bolid mocny jak czołg! Może dlatego jest taki ciężki...

[b]Jak będzie w Bahrajnie?[/b]

Spodziewam się ciężkiego wyścigu, choć tor Sakhir bardziej mi odpowiada. Cudów jednak nie będzie, pewnych problemów nie da się przeskoczyć.

[ramka][srodtytul]Powiedzieli „Rz”[/srodtytul]

[b] Willy Rampf szef inżynierii BMW Sauber[/b]

Zdecydowaliśmy się na start z boksów, żeby zatankować samochód Roberta jak największą ilością paliwa. Niestety, nie przyniosło to żadnej korzyści w postaci zdobyczy punktowej. Obaj nasi kierowcy skarżyli się na duży aquaplaning, zresztą uważam, że w takich warunkach wyścig w ogóle nie powinien się rozpocząć. Na torze było zbyt dużo stojącej wody. Jedynym pozytywnym aspektem weekendu było to, że nasz samochód okazał się bardzo solidny – po kraksie z Trullim Robert był w stanie jechać dalej. W Bahrajnie nasz bolid będzie praktycznie taki sam, poza kilkoma drobnymi zmianami nie szykujemy żadnych modyfikacji. Nie liczymy jednak na świetny występ, musimy po prostu jak najlepiej wykorzystać to, co mamy obecnie do dyspozycji.

[b]Mario Theissen szef BMW Sauber [/b]

Ten występ był zdecydowanie poniżej naszych standardów. Już wyniki czasówki były rozczarowujące. Wyścig w takich warunkach to była loteria, niestety, obaj nasi kierowcy mieli sporo przygód. Najpoważniejszą przeżył Robert. Przy okazji muszę podkreślić, że reakcja naszych mechaników była błyskawiczna. Robert zgłosił przez radio, że zjeżdża do boksu, i po chwili stał już przed garażem. Szybko wymieniono nos, zmieniono koła i zatankowano bolid. Dopiero potem zobaczyliśmy powtórki na monitorze i przekonaliśmy się, jak mocne było to uderzenie. Szybka inspekcja w czasie postoju nie wykazała poważniejszych uszkodzeń i dlatego wysłaliśmy Roberta z powrotem na tor.

[b]Sebastian Vettel[/b]

Jestem bardzo szczęśliwy, po raz drugi w karierze wygrałem wyścig na mokrym torze. Mieliśmy kłopoty z awaryjnością, ale przez noc udało się doprowadzić wszystko do porządku, więc zespołowi należą się ogromne podziękowania. Dobrze, że wystartowaliśmy za samochodem bezpieczeństwa, bo na torze było wiele kałuż. W niektórych zakrętach przyczepność była dobra, ale i tak praktycznie na każdym okrążeniu przytrafiał się gdzieś drobny poślizg – zwłaszcza w ostatnim zakręcie. Byłem w najlepszej sytuacji, bo miałem przed sobą pusty tor. W końcówce skupiłem się już wyłącznie na dojechaniu do mety, koncentrowałem się na każdym kolejnym zakręcie i próbowałem nie wybiegać myślami zanadto naprzód. Dwa ostatnie okrążenia przejechałem naprawdę powoli, starając się nie wypaść z toru. Udało się i wygrałem – to fantastyczne uczucie!

[b]Mark Webber [/b]

Warunki na torze były absolutnie na granicy bezpieczeństwa, wszyscy mieli kłopoty z aquaplaningiem. Gorzej było chyba tylko na Fudżi w 2007 r. Uważa się nas za najlepszych kierowców świata i chętnie podejmujemy wyzwanie, aby to udowodnić. Są jednak pewne granice, które na szczęście dzisiaj nie zostały przekroczone – choć niewiele brakowało. Jechało się bardzo ciężko i tym bardziej się cieszę, że udało mi się uzyskać najlepszy wynik w karierze. Zwłaszcza że nasze samochody co chwila się psuły i rzadko byliśmy w stanie przejechać więcej niż trzy okrążenia. Drżeliśmy ze strachu, układ przeniesienia napędu w moim samochodzie po kwalifikacjach był w strzępach, ale jakoś się udało dojechać do mety.

[b]Jenson Button[/b]

Nie mieliśmy szans na walkę z kierowcami Red Bulla. Byli bardzo szybcy, więc 6 punktów to w tej sytuacji bardzo dobry wynik. Miałem problemy z utrzymaniem temperatury w oponach i na prostych zygzakowałem, żeby je rozgrzać. Nie wiem, dlaczego samochód spisywał się dzisiaj inaczej, musimy zbadać ten problem i jakoś sobie z tym poradzić. Warunki na torze były bardzo trudne, zwłaszcza w ostatnim zakręcie – tam na jezdni było jezioro! Nie dało się w tym miejscu normalnie hamować. Właściwie na każdym okrążeniu myślałem, że zaraz wypadnę z toru. Dojechanie do mety jest już sporym wyczynem, a co dopiero zdobycie miejsca na podium.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Opinia[/srodtytul]

[b]Krzysztof Hołowczyc kierowca rajdowy, Orlen Team[/b]

Dla polskich kibiców był to smutny wyścig, bo Robert Kubica znów nie zdobył punktu, ale dla bezstronnego obserwatora widowisko było pasjonujące. Dużo się działo, było mnóstwo wyprzedzeń i walki na torze. Nawierzchnia w Szanghaju pozwoliła pokazać klasę świetnym zawodnikom. Z przyjemnością patrzyłem, jak jechał Lewis Hamilton, choć i on nie ustrzegł się błędu pod koniec wyścigu. Po tym weekendzie można definitywnie powiedzieć, że wielcy z poprzedniego sezonu się nie liczą. Marzenia Roberta o walce o mistrzostwo świata się oddalają. W tym sporcie zawodnik jest dodatkiem do bolidu. Wielu kierowców prezentuje wyrównany poziom i jeśli samochód zawodzi, to nie ma szans na nawiązanie walki. BMW miało w ten weekend kłopoty z ustawieniami samochodu. Wyciągnięcie w ostatniej chwili systemu KERS tylko pogłębiło chaos.[/ramka]

[b]„Rz”: Grand Prix Chin to chyba kolejny wyścig, o którym chciałby pan zapomnieć?

Robert Kubica:[/b] Warunki były bardzo ciężkie, jedne z najgorszych, w jakich przyszło mi się ścigać. Widoczność praktycznie zerowa, jadący z przodu mieli pewnie lepiej, ale na końcu stawki było bardzo źle i niebezpiecznie. Na początku wyścigu jechaliśmy właściwie po omacku, było dużo walki i wyprzedzania, ale to dlatego, że nikt nic nie widział. Potem było trochę lepiej, nabrałem tempa, ale niestety...

Pozostało 93% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!