Ten występ był zdecydowanie poniżej naszych standardów. Już wyniki czasówki były rozczarowujące. Wyścig w takich warunkach to była loteria, niestety, obaj nasi kierowcy mieli sporo przygód. Najpoważniejszą przeżył Robert. Przy okazji muszę podkreślić, że reakcja naszych mechaników była błyskawiczna. Robert zgłosił przez radio, że zjeżdża do boksu, i po chwili stał już przed garażem. Szybko wymieniono nos, zmieniono koła i zatankowano bolid. Dopiero potem zobaczyliśmy powtórki na monitorze i przekonaliśmy się, jak mocne było to uderzenie. Szybka inspekcja w czasie postoju nie wykazała poważniejszych uszkodzeń i dlatego wysłaliśmy Roberta z powrotem na tor.
[b]Sebastian Vettel[/b]
Jestem bardzo szczęśliwy, po raz drugi w karierze wygrałem wyścig na mokrym torze. Mieliśmy kłopoty z awaryjnością, ale przez noc udało się doprowadzić wszystko do porządku, więc zespołowi należą się ogromne podziękowania. Dobrze, że wystartowaliśmy za samochodem bezpieczeństwa, bo na torze było wiele kałuż. W niektórych zakrętach przyczepność była dobra, ale i tak praktycznie na każdym okrążeniu przytrafiał się gdzieś drobny poślizg – zwłaszcza w ostatnim zakręcie. Byłem w najlepszej sytuacji, bo miałem przed sobą pusty tor. W końcówce skupiłem się już wyłącznie na dojechaniu do mety, koncentrowałem się na każdym kolejnym zakręcie i próbowałem nie wybiegać myślami zanadto naprzód. Dwa ostatnie okrążenia przejechałem naprawdę powoli, starając się nie wypaść z toru. Udało się i wygrałem – to fantastyczne uczucie!
[b]Mark Webber [/b]
Warunki na torze były absolutnie na granicy bezpieczeństwa, wszyscy mieli kłopoty z aquaplaningiem. Gorzej było chyba tylko na Fudżi w 2007 r. Uważa się nas za najlepszych kierowców świata i chętnie podejmujemy wyzwanie, aby to udowodnić. Są jednak pewne granice, które na szczęście dzisiaj nie zostały przekroczone – choć niewiele brakowało. Jechało się bardzo ciężko i tym bardziej się cieszę, że udało mi się uzyskać najlepszy wynik w karierze. Zwłaszcza że nasze samochody co chwila się psuły i rzadko byliśmy w stanie przejechać więcej niż trzy okrążenia. Drżeliśmy ze strachu, układ przeniesienia napędu w moim samochodzie po kwalifikacjach był w strzępach, ale jakoś się udało dojechać do mety.