[b]Rz: Co wywołało protesty?
Yiyi Lu:[/b] Iskrą stały się starcia z Chińczykami sprzed kilku tygodni, w czasie których zginęło dwóch Ujgurów. Ale to był tylko pretekst. Obie społeczności mają ze sobą na pieńku od długiego czasu. Chińczycy Han są największą grupą etniczną, stanowią ponad 90 proc. mieszkańców kraju. Reszta to 50 mniejszości etnicznych. Ujgurzy są wśród nich jedną z największych. Zamieszkują prowincję Sinkiang, która zajmuje jedną szóstą obszaru Chin i jest podobno bogata w surowce, zwłaszcza kluczowe dla kraju, czyli ropę i gaz. Tymczasem niektórzy Ujgurzy należą do ugrupowań separatystycznych domagających się oderwania prowincji od Chin. Zdaniem władz w Pekinie poważnym problemem jest też islamski ekstremizm.
[b]Czy to rzeczywiste zagrożenie czy tylko pretekst, aby rozprawić się z mniejszością etniczną? Przecież nie wszyscy Ujgurzy to ekstremiści.[/b]
Zagrożenie islamskim ekstremizmem rzeczywiście istnieje. Prowincja Sinkiang graniczy bowiem z Afganistanem i Pakistanem, a granica nie jest szczelna. Po 11 września muzułmanie mieszkający w Chinach, zwłaszcza niezadowoleni ze swojej sytuacji, byli więc werbowani przez organizacje ekstremistyczne. Zdarzały się przypadki szkolenia Ujgurów w obozach al Kaidy w Afganistanie czy Pakistanie. Władze prowincji zatrzymywały uzbrojonych ekstremistów. Dochodziło też do zamachów. Cała ich seria miała miejsce przed igrzyskami olimpijskimi w 2008 roku. W jednym z ataków zginęło wtedy 16 chińskich milicjantów.
[b]Czy Ujgurzy są ostatnio z tego powodu bardziej prześladowani przez chińskie władze?[/b]