– Pan Olewnik kłamie i pomawia mnie o nieprawnie przyjęcie pieniędzy – mówi Krzysztof Rutkowski. – Najpierw mówił o milionie, a następnie o 800-tysiącach złotych, których nie wziąłem. Ja jako pierwszy od porwania na komisji sejmowej powiedziałem prawdę o jego synu Krzysztofie, że był watażką poukładanym z miejscowymi notablami, który potrafił naubliżać policjantowi na służbie.
Według Rutkowskiego 26 października w Drobinie na Mazowszu Włodzimierz Olewnik zniesławił go za pośrednictwem mediów, narażając tym samym jego firmę na utratę dóbr osobistych, w szczególności na utratę zaufania, konieczną do prowadzenia Biura Detektywistycznego.