Sympozjum na terenie kampusu Northeastern University w Chicago, było wydarzeniem wyjątkowym i unikalnym w dziejach amerykańskiej Polonii. Nigdy przedtem nie zebrało się razem tak liczne gremium polityków i naukowców z Polski i Stanów Zjednoczonych. Debata dotyczyła tak żywotnych spraw jak polska obecność w polityce amerykańskiej (ze szczególnym nastawieniem na lobbowanie i wspieranie kandydatów polskiego pochodzenia, ubiegających się o stanowiska we władzach wszystkich szczebli w USA), kontaktów pomiędzy Polonią a krajem przodków (ruch bezwizowy, Karta Polaka), rozliczanie przeszłości, ale również otwarcie na przyszłość.
Wśród zaproszonych gości znaleźli się gubernator stanu Illinois Pat Quinn i burmistrz Chicago Richard Daley, a ze strony polskiej wicemarszałek Senatu Krystyna Bochenek, prezes Stowarzyszenia Wspólnota Polska Maciej Płażyński, ambasador RP Robert Kupiecki, a także biznesmeni, wśród których wymienić wypada dyrektora naczelnego PLL LOT Sebastiana Mikosza, a nadto licznych naukowców z Polski i Stanów Zjednoczonych.
Jedno takie spotkanie nie otworzy bram porozumienia pomiędzy kolejnymi pokoleniami Polonii i emigracji, ale początek został zrobiony. Sympozjum otwiera drogę do dalszych kontaktów, które zaowocują wzrostem wzajemnego zrozumienia i zaufania.
Drugim wydarzeniem był zjazd rady dyrektorów Kongresu Polonii Amerykańskiej. Dziś Kongres ma zupełnie inne zadanie niż przed rokiem 1989. W Polsce mamy demokrację i o żadnej walce z kimkolwiek nie może być mowy, tym bardziej że KPA jest organizacją z gruntu apolityczną, a więc niezainteresowaną we wspieraniu jakiejkolwiek partii w ojczyźnie. Zadania Kongresu Polonii Amerykańskiej zbiegają się niejako z zadaniami Stowarzyszenia Wspólnota Polska, co należy rozumieć jako promowanie polskości.
W posiedzeniu rady dyrektorów KPA wziął udział gość z Polski Janusz Kurtyka, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, który poinformował czołowych działaczy Kongresu o sprawach lustracyjnych. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z konieczności oczyszczenia środowiska polonijnego przez dziesięciolecia infiltrowanego przez agentów komunistycznych, ale znamy również zagrożenia płynące ze zbyt łatwo rzucanych oskarżeń przez osoby niepowołane do ferowania jakichkolwiek wyroków.