Rok temu Piskorski napisał na swoimi blogu, że powodem długiego milczenia Donalda Tuska w sprawie afery senatora PO Tomasza Misiaka mógł być fakt, że z należącą do senatora firmą współpracowała firma Kaliny Schetyny.
Rozprawa toczyła się od wiosny ubiegłego roku, ale została rozstrzygnięta na dwóch posiedzeniach. Poszło o wpis z 14 marca 2009, gdzie Piskorski komentował ujawnienie wartego kilkadziesiąt milionów złotych kontraktu zawartego przez agencję rządową z firmą Misiaka: "Gdy firma związanego z liderami PO senatora podpisuje wielomilionową umowę z rządową agencją premier milczy. Czyżby tym razem wysokie standardy etycznie nie obowiązywały? A może wpływ na milczenie premiera ma fakt, że jednym z podwykonawców firmy senatora Misiaka jest firma należąca wcześniej do żony wicepremiera Schetyny, a obecnie do szefa klubu koszykarskiego Śląsk Wrocław z czasów kiedy jego właścicielem był obecny wicepremier?" Firma Misiaka dostała wówczas kontrakt od Agencji Rozwoju Przemysłu na obsługę zwalnianych stoczniowców.
W czasie rozprawy Kalina Schetyna jednak nie zaprzeczyła, że jej agencja reklamowa Effectica - w której udziały sprzedała cztery lata temu - współpracowała z Work Service Tomasza Misiaka. Według okazanej sądowi dokumentacji była to stała współpraca. Okazało się też, że obecny właściciel Effectiki nadal współpracuje z Work Service. Jak dowiedziała się "Rz" Kalina Schetyna nie zamierza odwoływać się od wyroku.