To, co się teraz dzieje w mediach, przypomina mord Cezara na Kapitolu: każdy chce utopić nóż w bezbronnych zwłokach trenera Marcella Lippiego i futbolistów.
Włoskie dzienniki zamieszczają po trzy, cztery pełne frustracji, inwektyw i żółci komentarze. „Kawalerowie orderu hańby”, „Zdrada”, „Niewarci splunięcia” – to niektóre tytuły.
Najcelniej prawdę o katastrofalnym efekcie afrykańskiej ekspedycji oddał na pierwszej stronie dziennik „Il Giornale”. Pod napisem „Mistrzowie zaświatów” karykaturzysta narysował 11 trumien na boisku i leżącą u stóp masztu włoską flagę.
Futbolocentryczne narody bardzo różnie reagują na klęski. Angielscy komentatorzy z sadystyczną satysfakcją, metodycznie i powoli wcierają w zapiekłą ranę sól wyrafinowanego szyderstwa. Włochom tego rodzaju wyrafinowane tortury są obce. Mordują od razu. Co więcej, w każdej porażce węszą spisek. Teraz ma chodzić o to, że związany przez lata z Juventusem Turyn Lippi dla bliżej nieokreślonych korzyści faworyzował piłkarzy tego klubu.
W szukaniu winnych najdalej poszedł lewicowy dziennik „Il Fatto Quotidiano”. Z komentarza na pierwszej stronie można się dowiedzieć, że postawa drużyny odzwierciedla ponurą polityczną i gospodarczą sytuację kraju. I w ten sposób mamy prawdziwego sprawcę afrykańskiej klęski. To prawicowy premier Silvio Berlusconi.