[b]Rz: Co było przyczyną politycznego konfliktu mera Moskwy z Kremlem? Zgadza się pan, że „prezydent wygląda głupio, nawołując do walki z korupcją, a mając pod bokiem Łużkowa“?[/b]
Stanisław Biełkowski: Łużkow nie wdawał się w polityczne konflikty z Kremlem od co najmniej dziesięciu lat. I ten konflikt też nie ma charakteru politycznego. Chodzi o biznes, a konkretnie o interesy zbliżonych do Kremla oligarchów, takich jak na przykład Roman Abramowicz. Jurij Łużkow, przejmując całkowitą kontrolę nad moskiewską gospodarką, stawiał im zaporowe warunki udziału w inwestycjach i projektach. Dlatego nastąpił zmasowany atak na burmistrza.
[b]Co konkretnie oznacza „sprawował całkowitą kontrolę“? Trudno to sobie wyobrazić.[/b]
Jurij Łużkow przez lata swoich rządów stworzył złożony system powiązań korupcyjnych, który był skoncentrowany na nim i na jego żonie. Doszło do tego, że udział w żadnym projekcie inwestycyjnym wartym ponad 100 milionów dolarów nie był możliwy bez przekazania połowy Jelenie Baturinej i jej firmie Inteko.
[b]Właśnie dlatego słychać mroczne prognozy, że dymisja Łużkowa może mieć poważne konsekwencje dla stolicy Rosji. Według tych najgroźniejszych bez Łużkowa wszystko się posypie.[/b]