Agencje donosiły wczoraj o dziesiątkach samochodów z rebeliantami uciekającymi z Adżdabii w kierunku powstańczej stolicy Bengazi. Wcześniej siły wierne Muammarowi Kaddafiemu zaatakowały pozycje rebeliantów rakietami i ogniem artyleryjskim. Gorzej wyposażeni w broń ciężką powstańcy musieli się wycofać.

Odwrót spod Adżdabii oznacza załamanie rebelianckiej ofensywy w kierunku zachodnim. Bojownicy obarczają NATO odpowiedzialnością za porażkę, gdyż według nich lotnictwo sojuszu nie udzieliło im wystarczającego wsparcia.

– Dlaczego NATO nie bombardowało?! – pytał wczoraj jeden z komendantów powstańczych Absalam Hamid, cytowany przez gazetę „New York Times". NATO twierdzi, że niedzielna burza piaskowa utrudniła namierzanie celów. Libijscy powstańcy nie chcą słyszeć tych tłumaczeń. Podkreślają, że w sobotę, gdy armia Kaddafiego ruszyła do kontrofensywy, widoczność była dobra, a mimo to sojusz nie przeprowadził skutecznych bombardowań.

W sobotę rebeliancki szef sztabu Abdel Fattah Junis zapowiadał w telewizji al Arabija, że w niedzielę jego siły zaatakują i zajmą leżącą na zachód od Adżdabii Bregę.