To nie jest kwestia estetyczna, tylko rozum. Jeśli PiS zdobędzie plus minus 30 proc. i SLD zdobędzie ok. 18 proc., to Platforma nie będzie miała innego wyjścia. PSL w wyborach zdobywa około 6 proc., po prostu nie będzie innych możliwości.
A PO, według tych pana wyliczeń, ile będzie miała?
Wszystko jedno.
Jak to?
Im mniej PO będzie zdobywała poparcia, tym bardziej będzie potrzebowała partnera.
A PSL?
Za mało. Ta arogancja PO. Ci wszyscy, którzy przynoszą nieudolnemu ministrowi kwiaty. Itp. A walka z kibicami zgubi tych ludzi. Zobaczy pani.
Pan by z kibolami nie walczył?
Jakbym rządził, to nie zamykałbym stadionów, nie wpuszczając na nie 30 tys. ludzi z powodu 200 bandytów.
Coraz bardziej się dziwię, że opowiada się pan za koalicją Sojuszu z PO.
Bo Platforma nie jest tak brzydka jak PiS. Nie ma możliwości powołania rządu SLD – PiS. Politycy lewicy za mało na taki przekaz PO reagowali. Oprócz Leszka Millera. Trzeba o tym jasno mówić i wskazywać kierunek.
Kierunek? Dla kogo?
Najbardziej prawdopodobny jest rząd PO z SLD. Ale może to być też rząd techniczny.
Z tego, co pan mówi, wynika, że trudno sobie wyobrazić gorszą partię niż PO. PiS byłoby chyba lepszym koalicjantem?
Rozmawia pani z człowiekiem, któremu za Zbigniewa Ziobry wprowadzono o świcie 30 facetów z psami do mieszkania. Oraz brygadę antyterrorystyczną. Leżała pod łóżkiem z pistoletem przy głowie moja żona, moja córka i mój syn.
To pana prywatne odczucia.
Rozmawia pani z człowiekiem czy maszyną do głosowania? Nie mam ochoty mieć nic wspólnego z ludźmi takimi jak Ziobro. To niesmaczne, by się z nimi zadawać.
Ale dlaczego z PO? By współrządzić niemal za każdą cenę?
SLD chętnie zrobiłby rząd z PSL. Ale miałby wtedy 25 proc. mandatów. To za mało.
Pytam ponownie. Dlaczego PO tak straszy opinię publiczną rządem SLD – PiS?
Im bardziej PO będzie straszyła społeczeństwo rządem PiS – SLD, tym będzie miała lepsze notowania. Tak myślą politycy tej partii. Ale to się nie uda. PO w wyborach będzie miała 35 proc. Może.
Idąc więc tokiem pana rozumowania: po co PO pomagać? Niech się sama miota.
A chciałaby pani, by w Polsce był jakiś rząd po wyborach?
SLD musi w tym pomagać?
Miałby być rząd mniejszościowy?
Nie wiem. Pytam się pana.
Jestem politologiem z wykształcenia. Po wyborach trzeba powołać rząd. Bo wybory są po to, by wyłonić Sejm, który wybierze rząd.
W blogu pisze pan, że dla PO, jeśli odrzuci propozycję współpracy, najrozsądniejszym pomysłem będzie....
Rząd fachowców. Ale nie taki, jak głosi PO, czyli powołany przez PiS i SLD.
To jaki?
Jeśli rząd fachowców, to fachowcy są w różnych partiach. I z różnymi strukturami są związani. Taki rząd może być nazywany też rządem zgody narodowej. Powołany do załatwienia pięciu – dziesięciu spraw. Do takiego gabinetu wchodzą ludzie ze wszystkich stron politycznych, żeby był spokój, rozsądek. Żeby dać ludziom czas na pracę. Normalne.
Rząd fachowców? Takie polityczne zwierzę chyba nie istnieje?
Nieraz był powoływany w krajach europejskich.
Tylko w sytuacjach ekstremalnych.
Ale jeśli nie można będzie wyłonić racjonalnej większości rządowej, to będzie trzeba rozpisać wybory po raz drugi. I to jest sytuacja ekstremalna.
"Jeśli odrzucicie propozycję współpracy" – jeśli pan tak pisze, to ma pan przekonanie, że PO najchętniej nie wchodziłaby w koalicję z SLD. Dlaczego pan tak sądzi?
PO chętnie by weszła, tylko niechętnie o tym mówi.
A co o tym sądzi Napieralski?
O tym akurat nie rozmawialiśmy.
O tak ważnej sprawie?
Informuję panią, że nie rozmawialiśmy.
Doradza pan szefowi SLD, często rozmawiacie, ceni go pan jako przywódcę.n A akurat o tej sprawie nie rozmawiacie?
Myślę, że zna tekst, który napisałem. A tego, co piszę w blogu, z nikim nie konsultuję. Bo gdybym konsultował, byłbym lizusem i włazidupcem, a nie Czarzastym. Napieralski i SLD na pewno się nie zdecydują na rząd z PiS. Nikt nie będzie wycierał nowym rządem grobu Barbary Blidy.
Będzie pan kandydował do Sejmu w tych wyborach?
Wszedłem w partyjną procedurę tworzenia list. Dostałem jednomyślne wsparcie największej organizacji SLD w Polsce, czyli Warszawa – Śródmieście. A co będzie, zobaczymy w czerwcu.
To ja opowiem na to pytanie. Chce pan kandydować, nawet bardzo, ale warunkiem jest dobre miejsce na liście SLD. Tak?
A co jest w tym nowego, że jeśli ktoś chce kandydować, to chce mieć dobre miejsce na liście. A w PiS jest inaczej?