Dziecko przyszło na świat pod koniec czerwca w Szpitalu Praskim. Jego rodzice, 24-letnia Ewa M. oraz 27-letni Marek K., od urodzenia aż do śmierci dziecka 26 sierpnia nie nadali córeczce imienia oraz numeru PESEL.
Pod koniec sierpnia do wynajmowanego mieszkania przy ul. Cieszyńskiej na Mokotowie para wezwała pogotowie. Ich maleńka córka nie oddychała. Lekarz, który przyjechał na miejsce, stwierdził zgon dziecka. – Na ciele niemowlaka były zasinienia, dlatego ratownicy powiadomili policję – opowiada Wojciech Sołdaczuk, wiceszef mokotowskiej prokuratury, która prowadzi śledztwo w sprawie śmierci dziecka.
W pierwszych wyjaśnieniach rodzice zmarłej dziewczynki tłumaczyli, że mogło dojść do nieszczęśliwego wypadku. Od urodzenia córka spała razem z nimi w łóżku. – Któreś z nas mogło ją niechcący przygnieść – mówili.
Prokuratura zleciła sekcję zwłok dziewczynki. Jej wyniki poraziły śledczych. – Dziecko miało złamane trzy żebra. Obrażenia głowy z krwiakiem podtwardówkowym w mózgu, a także patologiczne zmiany w kościach – wylicza prok. Sołdaczuk. Dodaje, że takie potraktowanie niemowlaka to po prostu bestialstwo.
Po otrzymaniu opinii biegłych śledczy zdecydowali się zatrzymać rodziców dziewczynki. Obojgu postawiono po dwa zarzuty: znęcania się nad córeczką ze szczególnym okrucieństwem od urodzenia do dnia jej śmierci oraz spowodowanie ciężkich obrażeń ciała, co skutkowało zgonem dziecka.