„Było bardzo daleko od OK, Roy" – piszą angielscy komentatorzy do trenera Hodgsona po szczęśliwym remisie na Wembley. Anglicy jak zwykle wmówili sobie, że są w łatwej grupie, lanie spuszczone Mołdawii jeszcze ich w tym utwierdziło. ?Aż przyjechała Ukraina i przypomniała, że pora zejść na ziemię.
To Ukraińcy grali lepiej i efektowniej, oni byli zespołem, mieli gwiazdę, bo Konoplianka nie tylko dał im prowadzenie przepięknym golem kilka minut przed przerwą – z dystansu, w okienko – ale przez cały mecz nie dawał obrońcom spokoju, a z piłką biegał szybciej niż oni bez niej.
Anglicy podawali sobie piłkę wolno i niecelnie, kibice buczeli, Tim Cleverley marnował szansę za szansą – raz trafił w poprzeczkę – sędzia nie uznał gola Jermaina Defoe, a kapitan Steven Gerrard został tuż przed końcem wyrzucony z boiska za drugą żółtą kartkę. Jedyne, co się Royowi Hodgsonowi naprawdę udało, to zmiany. Rezerwowy Danny Wellbeck najpierw wprawdzie trafił w słupek, ale kilka minut przed końcem to po jego strzale Jewhen Kaczeridi zatrzymał piłkę ręką, a Frank Lampard wykorzystał rzut karny.
Nowym liderem naszej grupy została Czarnogóra, zapracowała na to sześcioma bramkami w San Marino i co ciekawe, tylko jeden ze strzelców tych goli, Elsad Zverotić, zagrał w piątek przeciwko Polsce.
W innych grupach niespodzianek nie było, nie licząc punktu zdobytego przez Luksemburg w Belfaście. Ale kilku faworytów bardzo się męczyło. Włosi bez stylu pokonali Maltę, Niemcy bez rozmachu – Austrię. Hiszpania dopiero kilka minut przed końcem strzeliła gola Gruzji, Portugalia do przerwy remisowała u siebie z Azerbejdżanem. Znów wygrały drużyny odmienione po Euro przez nowych trenerów: Francja Didiera Deschampsa i Holandia Louisa van Gaala. Ciąg dalszy w październiku.