Objazd w kierunku Żoliborza prowadzi bulwarami wiślanymi, a w kierunku Mokotowa starą nitką Wisłostrady.
Obowiązują tam ograniczenia prędkości nawet do 30–40 km na godzinę. – Kierowcy jednak nic sobie z nich nie robią. Traktują trasę jak tor wyścigowy – mówi Grzegorz Staniszewski ze straży miejskiej.
Rekordziści przekraczali prędkość nawet o 90 km na godzinę. – Już bardziej się nie da tam rozpędzić – dodaje strażnik. Teraz średnio kierowcy przekraczają tam prędkość o 40–50 km na godzinę.
Straż wystawia tam stałe posterunki z fotoradarem. W dni robocze są od 6–6.30 do zmierzchu, a w weekendy nawet do północy. – Pierwszego dnia złapaliśmy aż 260 kierowców, którzy jechali zbyt szybko. Potem liczba piratów zaczęła spadać. Ale i tak dziennie łapiemy po 80–90 – mówi Staniszewski.
Łącznie przez dwa tygodnie strażnicy złapali na Wisłostradzie 830 piratów. Każdy zapłaci po 300–400 zł mandatu. Dostaje też punkty karne.