Tak, o moim rodzinnym miasteczku i o tym, co się stało z marzeniami naszej młodości. Powiedziałem Jankowi tylko tyle, że w Alwernii jest rynek i klasztor. Że pagórki – wiadomo. Porzeczki rosną wszędzie. Teraz mogę słowami Janka prosić Pana Boga, żeby zwrócił nam kromeczkę dzieciństwa.
W piosence „Alwernia" pada pytanie: „Kiedy to się stało, że wciąż jest nam za mało?". Kiedy pan zrozumiał, że trzeba cenić to, co się ma, a nie gonić króliczka.
Pewnie o wiele za późno, ale każdy człowiek chce się w życiu rozpędzić. Szczególnie aktor. Nie zamierzałem kolekcjonować dóbr doczesnych. Ale one same się zaczęły kolekcjonować. Nawet się nie obejrzałem, a dużo się zrobiło wszystkiego. Otoczyło mnie i, chcąc nie chcąc, musiałem o tym wszystkim myśleć. Naprawiać, wymieniać, dokładać, kupować. Tak stałem się niewolnikiem przedmiotów. Przypomina się stary dowcip. Leży czarny człowiek na plaży. Przechodzi biały człowiek i pyta: Czemu, leniu, leżysz, nic nie robisz? Wziąłbyś kawałek kija, przywiązałbyś do sznurka szpilkę z robakiem, złowiłbyś rybę. Sprzedałbyś – tobyś zarobił na prawdziwą wędkę. A jakbyś miał wędkę – tobyś łowił dużo ryb. Kupiłbyś łódkę, potem całą flotyllę statków rybackich. Ludzie by na ciebie pracowali, a ty byś sobie spokojnie na plaży leżał . Czarny człowiek na to: A co ja teraz robię? Mądra, śmieszna, ale i smutna anegdota. Okazuje się, że całe życie zapieprzamy tylko po to, żeby dojść do tego, co już dawno mieliśmy. Oczywiście, żyjemy w czasach, gdy jest potrzebny samochód, najlepiej klimatyzowany. I dom zamiast mieszkania z żelbetonu, również po to, żeby mieć spokój. No, ale nie można się dać zeżreć konsumpcji.
Co z rzeczy, za którymi pan gnał, było ewidentnie bez sensu?
To jest związane z moim zawodem. Aktorem zostaje się pewnie również po to, żeby być rozpoznawalnym, mieć poklask. Kiedy byłem młody, zazdrościłem starszym kolegom popularności na ulicy. A kiedy ją osiągnąłem – nie lubię jej. Męczy mnie. Nawet kiedy jestem w kościele – muszę się chować w cieniu, w jakimś zaułku.
Bo na pana się ludzie patrzą, a nie na monstrancję?