Bronisław Komorowski nazwał Miodowicza jednym z „najbardziej zasłużonych twórców służb specjalnych demokratycznego państwa". „Był znakomitym przykładem państwowca, człowieka rzetelnego, uczciwego, dla którego udział w życiu politycznym nie był drogą do osobistej kariery, ale pełną poświęcenia służbą Polsce" – stwierdził prezydent po informacji o śmierci polityka PO.
62-letni poseł Platformy, przewodniczący sejmowej komisji ds. służb specjalnych, zmarł w piątek w szpitalu w Warszawie. – Wielki patriota, człowiek wielkiego serca, znawca służb i autorytet w tym środowisku. Od wczesnej młodości służył idei niepodległości Polski, nie zważając na osobiste koszty, jakie poniósł, bo przecież przez wiele lat był więziony przez komunistyczną władzę. Jego odejście to ogromna strata dla Polski – mówi „Rz" Wojciech Brochwicz, wiceszef MSWiA w rządzie Buzka.
Roman Giertych, były wicepremier w rządzie PiS, Samoobrony i LPR zaznacza: – To był bardzo dzielny, pracowity człowiek, miał wielkie zasługi w dekomunizacji służb specjalnych. Budował niepodległość i niezależność tych służb.
Konstanty Miodowicz od 1 maja przebywał w szpitalu, wcześniej przeszedł operację mózgu, konieczną po tym, gdy w Busku-Zdroju podczas spaceru z psem, zasłabł. – Uderzył głową w chodnik i doznał bardzo poważnych urazów. Długo walczył o życie, ale niestety, przegrał – mówi „Rz" Wojciech Brochwicz, który poznał Miodowicza jeszcze w czasach studenckich. Zaznacza, że byli świadkowie wypadku polityka, i przestrzega, by nie doszukiwać się jakichś celowych działań ze strony kogokolwiek.
Funkcję posła Miodowicz sprawował nieprzerwanie od niemal 16 lat. Ostatnio reprezentował PO, wcześniej m.in. AWS i SKL. Z wykształcenia etnograf, absolwent Wydziału Filozoficzno-Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Aktywnie działał w opozycji demokratycznej, po strajkach w sierpniu 1980 r. współtworzył Niezależne Zrzeszenie Studentów na UJ, rok później brał udział w strajkach studenckich. Razem m.in. z Janem Rokitą w latach 80. założył pacyfistyczny Ruch Wolność i Pokój. Po wprowadzeniu stanu wojennego został internowany.