Rz: Ma pan niecałe 50 lat, przyjechał pan do Niemiec z Rumunii trzy dekady temu. Czy czuje się pan wypędzonym?
Bernd Fabritius:
Zostałem z Rumunii zarówno wypędzony, jak i wykupiony. Niemcy w wielu krajach wschodniej Europy, mówię tutaj zwłaszcza o Rumunii, byli poddani swego rodzaju presji wypędzenia mimo istnienia bariery żelaznej kurtyny. Było to pewnego rodzaju ciche wypędzenie lub, jak kto woli, presja wypędzenia odróżniająca się znacznie od wypędzeń, z jakimi mieliśmy do czynienia bezpośrednio po II wojnie światowej.
Jakie były objawy tej presji wypędzenia?
Była to zarówno wysyłka Niemców z Rumunii do sowieckich obozów pracy, jak i bezprawne wywłaszczenia Niemców. Były i inne formy dyskryminacji. Jako ośmioletni chłopak nie mogłem wyjechać do Bułgarii z chórem szkolnym, bo byłem Niemcem.