Jeden z koordynatorów akcji ratowniczej powiedział, że od dzisiejszego poranka w górach na miejscu wtorkowej katastrofy Airbusa 320 pracuje 15-20 ratowników z jego zespołu. W miejscowości Barcelonnette pracują też m.in. śledczy i wojskowi.

Według informacji ratownika, na miejscu katastrofy działania są prowadzone na długie zmiany, gdyż w poszukiwaniach ofiar oraz czarnych skrzynek airbusa kluczowy jest czas. Ratownik dodał, że "odnalezienie skrzynki i odzyskanie szczątków ofiar to dwie oddzielne misje, jakie prowadzą ratownicy i śledczy".

Na miejscu katastrofy ranny został jeden z ratowników. Szczegóły nie są znane. Koordynator akcji zaznaczył tylko, że najbardziej niebezpieczne dla osób pracujących na miejscu katastrofy airbusa są "stromizny" i "silne podmuchy wiatru".

Szerzej o sprawie na TVN24.pl