Porywy serca Marszałka

Józef Piłsudski był mężczyzną o silnym charakterze, ale miał słabość do pięknych i inteligentnych kobiet. I choć miał też stereotypowe do nich podejście, to nie zapominajmy, że jako naczelnik państwa dekretem z 28 listopada 1918 r. zapewnił Polkom prawa wyborcze. A najbliższe jego sercu kobiety zawsze go wspierały.

Aktualizacja: 11.11.2020 11:11 Publikacja: 09.11.2020 16:19

W grudniu 1930 r. Piłsudski wyjechał na Maderę w towarzystwie młodej lekarki Eugenii Lewickiej

Foto: Wikipedia

W 1918 r., gdy Polska odzyskała niepodległość, status kobiety i postrzeganie jej podstawowych ról w społeczeństwie nie odbiegały szczególnie od powszechnej ówcześnie opinii, że są li tylko ładnym dodatkiem do męża, a ich podstawowym zadaniem jest rodzenie i wychowywanie dzieci. Ponieważ jednak tak wielu mężczyzn zginęło w czasie I wojny światowej, kobiety musiały ich zastąpić w zawodach powszechnie uważanych za typowo męskie. Co prawda w polityce także znalazło się miejsce dla kobiet, tyle że ich rzesze miały głosować przede wszystkim na mężczyzn.

„Kobiety są najgorliwszymi propagatorkami mego imienia i wpływu i jestem im niezmiernie wdzięczny za to, że tyle dobrego zrobiły przez swój bardzo ładny instynkt narodowy, który wykazały"

– dziś te słowa Józefa Piłsudskiego mogą oburzać. „Bardzo ładnym instynktem narodowym" wykazały się zarówno obie żony Marszałka, jak i jego wielbicielki.

Piłsudski przez całe życie na pierwszym miejscu stawiał swoją matkę, którą wielbił i szanował. W odręcznie sporządzonym testamencie „Na wypadek nagłej śmierci" napisał: „Nie wiem, czy nie zechcą mnie pochować na Wawelu. Niech! Niech tylko moje serce wtedy zamknięte schowają w Wilnie, gdzie leżą moi żołnierze, co w kwietniu 1919 roku mnie jako wodzowi Wilno jako prezent pod nogi rzucili. (...) A zaklinam wszystkich, co mnie kochali, sprowadzić zwłoki mojej matki z Sugint Wiłkomirskiego powiatu do Wilna i pochować matkę największego rycerza Polski nade mną. Niech dumne serce u stóp dumnej matki spoczywa. Matkę pochować z wojskowymi honorami".

Zanim więc zanurzymy się w historie miłosne Ziuka, poznajmy bliżej jego matkę, kobietę, która wychowała przyszłego Marszałka.

Na wieki u stóp matki

Maria Piłsudska z Billewiczów urodziła się w 1842 r. w Adamowie pod Teneniami, w ówczesnej guberni kowieńskiej, w rodzinie Antoniego Billewicza herbu Mogiła i Heleny z Michałowskich. Pochodziła z jednego z najznamienitszych rodów szlacheckich na Litwie – Billewiczów (pisał o nim m.in. Henryk Sienkiewicz w „Potopie"). W dzieciństwie przeszła operację biodra, dlatego przez całe życie lekko utykała.

22 kwietnia 1863 r. w Teneniach wyszła za mąż za Józefa Wincentego Piłsudskiego, a w posagu wniosła majątek odziedziczony po matce. Józefowi Wincentemu urodziła 12 dzieci (kilkoro z nich zmarło we wczesnym niemowlęctwie), które z troską i poświęceniem wychowywała. Wpajała dzieciom patriotyzm, uczyła je polskiej literatury i historii. Nie zaniedbywała także innej edukacji: szwajcarska guwernantka uczyła dzieci francuskiego i niemieckiego. Maria widziała w swoich synach, szczególnie w Józefie, bojowników o wolność Polski: wpajała im od dziecka miłość do ojczyzny, m.in. czytając im wieszczów narodowych.

W swoich wystąpieniach Marszałek wspominał matkę jako najwyższy autorytet w jego życiu. Mówił, że przed podjęciem jakiejś ważnej decyzji zastanawia się nad tym, jak w danej sytuacji postąpiłaby jego rodzicielka. Maria Piłsudska zmarła 1 września 1884 r. w Wilnie w wieku zaledwie 42 lat. Została pochowana w Sugintach. 12 maja 1936 r., w rocznicę śmierci jej ukochanego syna, trumnę ze zwłokami Marii uroczyście złożono w krypcie na wileńskim cmentarzu Na Rossie. U podnóża trumny umieszczono kryształową urnę z sercem Józefa Piłsudskiego.

Maria Piłsudska nie dożyła chwili, gdy Józef został marszałkiem odrodzonej Polski. Ale też nie przeżywała jego pięcioletniej zsyłki na Syberię (notabene w tym samym procesie w marcu 1887 r., dotyczącym wykrytego spisku, który miał obalić cara Aleksandra II, na 15 lat katorgi na wyspie Sachalin skazano jego starszego brata Bronisława, wybitnego etnografa i podróżnika, badacza kultury Ajnów). Nie drżała o życie Józefa, gdy w 1900 r. osadzono go w więzieniu w warszawskiej Cytadeli (rok później przeniesiono go do szpitala psychiatrycznego w Petersburgu, ponieważ w więzieniu skutecznie symulował obłęd – w maju 1901 r. dzięki pomocy lekarza Władysława Mazurkiewicza uciekł ze szpitala). Ale też nigdy nie poznała żadnej z kobiet swego syna, jego żon i córek.

Syberyjska miłość i żona Maria

Pierwszą kobietą, która zdobyła serce Piłsudskiego, była Leonarda Lewandowska – szwagierka Stanisława Landego, socjalisty zesłanego na katorgę do syberyjskiego Kireńska. Piłsudski odbywał tam sześciomiesięczną karę więzienia za udział w buncie irkuckich zesłańców. Choć Leosia była o sześć lat starsza, to młodzi zapałali do siebie szczerym uczuciem i wkrótce razem zamieszkali. Niestety, szczęście trwało ledwo rok, ponieważ Leonarda wraz z siostrą i szwagrem przeniosła się do Irkucka. Co prawda przez pierwsze miesiące Józef często pisał do Leosi listy, ale miłość na odległość nie trwa długo, zwłaszcza że w otoczeniu Piłsudskiego zaczęły się pojawiać inne kobiety (m.in. panna Gubarewa, Lidia Łojko). Latem 1891 r. napisał pożegnalny list do Leosi, by już nie robiła sobie nadziei na ich wspólną przyszłość. Kilka lat później kobieta popełniła samobójstwo – ponoć odebrała sobie życie na wieść o ślubie ukochanego.

Pierwszą żoną Piłsudskiego była Maria z Koplewskich Juszkiewiczowa. Jako 16-latka poślubiła petersburskiego urzędnika Ministerstwa Komunikacji Mariana Juszkiewicza. I choć miała z nim córkę Wandę, to małżeństwo się rozpadło. Pozostawiła córkę pod opieką rodziców, a sama zaangażowała się w działalność konspiracyjną: najpierw w Warszawie, później w Wilnie. Tam też poznała Józefa Piłsudskiego, który wówczas był już pierwszoplanową postacią w PPS. Maria nie mogła narzekać na brak wielbicieli; jednym z nich był Roman Dmowski (notabene wielu historyków i publicystów przyczyn dozgonnej wzajemnej niechęci obu polityków upatruje w walce o względy tej samej kobiety, a ponadto Roman Dmowski ponoć nigdy nie wybaczył Piłsudskiemu porzucenia Marii dla kolejnej kobiety).

Ślub Marii i Józefa odbył się 15 lipca 1899 r. (wcześniej, 24 maja tego roku, Piłsudski, by poślubić Marię, zmienił wyznanie na ewangelicko-augsburskie). Jak możemy przeczytać w książce Sławomira Kopra „Życie prywatne elit II Rzeczypospolitej", „przez kilka pierwszych lat związku z Marią Piłsudski uważał, że znalazł idealną towarzyszkę życia. Urodziwa, inteligentna i kulturalna, a do tego jeszcze odważna działaczka konspiracyjna. (...) Osiedli w Krakowie, gdzie Maria mogła w pełni rozwinąć swe talenty towarzyskie. Prowadziła dom otwarty – u Piłsudskich można było spotkać: Żeromskiego, Witkiewicza, Limanowskiego".

I cóż z tego – w maju 1906 r. „Ziuk" poznał Aleksandrę Szczerbińską, młodszą od niego o 15 lat członkinię PPS, kurierkę między Galicją a Królestwem. Charyzmatyczny Piłsudski zafascynował młodą działaczkę, ona zaś imponowała mu odwagą. Wzięła udział m.in. w ataku bojowników PPS-Frakcji Rewolucyjnej na pociąg wiozący pieniądze z Wilna do Petersburga. Przejęto wówczas ponad 200 tys. rubli na działalność niepodległościową. W akcji uczestniczyli też m.in. czterej przyszli premierzy II RP – Józef Piłsudski, Walery Sławek, Aleksander Prystor i Tomasz Arciszewski. Pieniądze przewiozła i ukryła Aleksandra Szczerbińska.

Romans rozwijał się powoli, zwłaszcza że w 1908 r. zmarła pasierbica Piłsudskiego Wanda. To załamało Marię, a sytuacji nie poprawiał fakt, że jej mąż prowadził podwójne życie. Czule korespondował z obiema paniami, dni wolne spędzał raz z jedną, raz z drugą. Zanim Piłsudski stał się naczelnikiem państwa w II RP, Aleksandra urodziła ich pierwszą córkę (7 lutego 1918 r. w Warszawie), której dali na imię Wanda. Niemal dokładnie dwa lata później, 28 lutego 1920 r., na świat przyszła ich druga córka – Jadwiga. Józef Piłsudski w tym czasie skupił się na obronie niepodległości Polski i walce z nawałnicą bolszewicką. Żona zaś, opuszczona i schorowana, zmarła 17 sierpnia 1921 r. Choć związek ten od dawna był fikcją, to jednak oburzać może fakt, że Piłsudski nie pofatygował się osobiście na pogrzeb w Wilnie („w zastępstwie" wysłał swego młodszego brata Jana).

Druga żona plus lekarka

Niewiele ponad dwa miesiące po pogrzebie Marii Józef Piłsudski poślubił Aleksandrę; pierwsza żona jeszcze dobrze nie ostygła... Jak pisze Sławomir Koper w przywoływanej wyżej książce: „Po wyborach prezydenckich Piłsudski złożył urząd naczelnika państwa i 13 grudnia 1922 r. rodzina opuściła Belweder. Po okresie chwały (odrodzenie państwa, triumf nad bolszewikami) przyszły trudne dni – zamieszkali w Sulejówku, z trudem utrzymując się z niewielkich dochodów marszałka. Komendant zrezygnował z przysługującego mu uposażenia (przekazywał je na cele dobroczynne) – rodzina żyła z jego tantiem literackich oraz dochodów z odczytów i wykładów. Nie były to duże sumy i Aleksandra z trudem utrzymywała dom". Starała się przy tym zachować męża przy sobie, zwalniając go z jakichkolwiek prac domowych. Na niewiele się to zdało, bo „kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie". Już w 1924 r. Piłsudski wraz z rodziną udał się na wypoczynek do Druskienik. A tam...

Podczas wakacyjnego pobytu w druskienickim kurorcie Piłsudski poznał 27-letnią lekarkę Eugenię Lewicką. Marszałek miał wówczas 57 lat. Jego fascynacja była tak silna, że rok później do Druskienik przyjechał już sam... Lewicka, piękna szlachcianka z Kresów, wykształcona (ukończyła Wydział Medyczny UW), „imponowała Piłsudskiemu poglądami na kulturę fizyczną, w Druskienikach urządziła nowoczesny zakład leczenia słońcem, powietrzem i ruchem" (op. cit.).

Żona z córkami przestały przyjeżdżać do druskienickiego kurortu, za to Marszałek jeździł tam coraz częściej (nawet parę miesięcy po przewrocie majowym 1926 r.). By jednak na co dzień mieć Eugenię bliżej siebie, specjalnie z myślą o niej powołał w styczniu 1927 r. Urząd Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego w Warszawie, w którym panna Lewicka znalazła zatrudnienie. W tym czasie wynajmowała mieszkanie przy ul. Belwederskiej, gdzie „na herbatkę" przychodził Marszałek.

Prawdziwy skandal wybuchł w grudniu 1930 r., gdy Piłsudski wyjechał na kilkumiesięczny wypoczynek na Maderę. Towarzyszyli mu płk Mieczysław Woyczyński i Eugenia (tak na marginesie: w opublikowanych pamiętnikach żony Aleksandry nazwisko Lewickiej w ogóle się nie pojawia, jakby nie istniała). W każdym razie młoda lekarka z Madery wróciła wcześniej i... sama. Romans zakończył się dramatem: 27 czerwca 1931 r. Eugenię Lewicką znaleziono nieprzytomną w warszawskim urzędzie, gdzie pracowała. Zmarła po dwóch dniach, nie odzyskawszy przytomności, a stolica wręcz huczała od plotek.

Przez ostatnie lata życia Piłsudski mieszkał w budynku Głównego Inspektoratu Sił Zbrojnych, żona z córkami – w Belwederze. Kolejne małżeństwo stało się fikcją, ale trzeba podkreślić, że Marszałek nie zaniedbywał Wandzi i Jadzi – dla córek zawsze miał czas, one zaś darzyły ojca bezgraniczną miłością.

Ukochane córki

Wanda Piłsudska młodość spędziła głównie w Warszawie oraz w Sulejówku w dworku Milusin. W 1937 r. zdała maturę w Liceum Żeńskim Fundacji im. Wandy z Posseltów Szachtmajerowej. We wrześniu 1939 r. wraz z matką i młodszą siostrą Jadwigą została ewakuowana specjalnym samolotem przez Szwecję do Anglii. W Edynburgu skończyła medycynę, a następnie pracowała jako psychiatra w polskim szpitalu pod Londynem. Była zaangażowana w pracę Instytutu im. Józefa Piłsudskiego w Londynie. Jesienią 1990 r. powróciła na stałe do Polski, a dekadę później odzyskała rodzinny dworek w Sulejówku. Zmarła po długiej chorobie 16 stycznia 2001 r. w Warszawie. W testamencie zapisała cały swój majątek na utworzenie Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.

Jej o dwa lata młodsza siostra, Jadwiga Piłsudska-Jaraczewska, od 1937 r. latała na szybowcach. Należała też do Przysposobienia Wojskowego Kobiet. W czasie wojny, po ewakuacji do Anglii, pilotowała samoloty bojowe. Podjęła też studia architektoniczne w Newnham College Uniwersytetu Cambridge, które ukończyła z dyplomem magistra inżyniera architekta w 1946 r. w Polskiej Szkole Architektury przy Uniwersytecie w Liverpoolu. Studiowała również urbanistykę i psychologię. W roku 1944 wyszła za mąż za kpt. Andrzeja Jaraczewskiego, oficera Marynarki Wojennej. Po wojnie przebywała w Anglii na emigracji. Pracowała tam jako architekt, a także prowadziła z mężem firmę. Urodziła dwoje dzieci: syna Krzysztofa i córkę Joannę (przyszłą żonę Janusza Onyszkiewicza) – oboje również zostali architektami. Jesienią 1990 r. Jadwiga wróciła do Polski na stałe. Zmarła 16 listopada 2014 r. w Warszawie.

W 1918 r., gdy Polska odzyskała niepodległość, status kobiety i postrzeganie jej podstawowych ról w społeczeństwie nie odbiegały szczególnie od powszechnej ówcześnie opinii, że są li tylko ładnym dodatkiem do męża, a ich podstawowym zadaniem jest rodzenie i wychowywanie dzieci. Ponieważ jednak tak wielu mężczyzn zginęło w czasie I wojny światowej, kobiety musiały ich zastąpić w zawodach powszechnie uważanych za typowo męskie. Co prawda w polityce także znalazło się miejsce dla kobiet, tyle że ich rzesze miały głosować przede wszystkim na mężczyzn.

Pozostało 95% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!