Ukochana towarzyszka Komendanta

Była damą płochliwą, nieufną i nad wyraz subtelną. Czarującą brunetką z bujną grzywą, czasem humorzastą.

Aktualizacja: 11.11.2015 12:28 Publikacja: 09.11.2015 20:08

Józef Piłsudski z Kasztanką

Józef Piłsudski z Kasztanką

Foto: materiały prasowe

O tym, że ma kopyta i nie zawaha się ich użyć, przekonał się m.in. PRL-owski marszałek Michał Rola-Żymierski, wtedy jeszcze żołnierz Legionów. Słabość do niej miał Józef Piłsudski – z wzajemnością, bowiem dama tolerowała tylko jego.

I choć Kasztanka, bo o niej mowa, nie była jedynym koniem na służbie u Marszałka – konkurowała o jego względy chociażby z postawniejszą, choć bardziej kościstą Minką – to właśnie ona została ukochaną towarzyszką Komendanta. Nierozłączną parę uwiecznił na swym obrazie „Kasztanka Piłsudskiego" Wojciech Kossak, a żołnierze śpiewali: „Jedzie, jedzie na Kasztance/ Siwy strzelca strój!/ Hej, hej, Komendancie/ Miły wodzu mój! (...)".

– Kasztanka była jednym z atrybutów Józefa Piłsudskiego. Tak jak inni wielcy wodzowie mieli swoje rumaki, tak on miał Kasztankę – mówi Wojciech Markert, historyk z Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.

Drogi Marszałka i Kasztanki zeszły się w 1914 roku w Czaplach Małych. Odtąd klacz przeszła z Komendantem cały szlak Legionów Polskich. Choć jednak była wierna, to również, o czym wcześniej wspomnieliśmy, płochliwa. „Podjeżdżałem do miasta już wieczorem. Kasztanka na widok mostu na Dunajcu, podziurawionego przez wybuchy, kręciła głową, uważając, że jest zanadto niebezpieczny dla jej szanownego istnienia. Za mostem wjazd do ciemnej ulicy z nieprzyjemnie brzmiącym pod podkowami brukiem powiększył jej przykrości. Z trwogą nastawiła uszy" – wspominał Józef Piłsudski wjazd do Nowego Sącza.

Po wojnie Marszałek rzadko dosiadał Kasztanki. Ostatni raz 11 listopada 1927 roku podczas defilady w stolicy. Po defiladzie, podczas transportu do koszar 7. Pułku Ułanów Lubelskich w Mińsku Mazowieckim, gdzie mieszkała, klacz doznała obrażeń wewnętrznych. I tak jej żywot dobiegł końca.

– Po śmierci Kasztanka została wypchana i umieszczona w muzeum w Belwederze – opowiada Wojciech Markert.

Po II wojnie światowej odnaleziono ją w magazynie obecnego Muzeum Wojska Polskiego. Pewnego dnia dostrzegł ją Rola-Żymierski i krzyknął: „Poznaję to bydlę! Już mnie raz kiedyś kopnęło!". Na jego osobisty rozkaz Kasztanka została spalona.

Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać