O tym, że ma kopyta i nie zawaha się ich użyć, przekonał się m.in. PRL-owski marszałek Michał Rola-Żymierski, wtedy jeszcze żołnierz Legionów. Słabość do niej miał Józef Piłsudski – z wzajemnością, bowiem dama tolerowała tylko jego.
I choć Kasztanka, bo o niej mowa, nie była jedynym koniem na służbie u Marszałka – konkurowała o jego względy chociażby z postawniejszą, choć bardziej kościstą Minką – to właśnie ona została ukochaną towarzyszką Komendanta. Nierozłączną parę uwiecznił na swym obrazie „Kasztanka Piłsudskiego" Wojciech Kossak, a żołnierze śpiewali: „Jedzie, jedzie na Kasztance/ Siwy strzelca strój!/ Hej, hej, Komendancie/ Miły wodzu mój! (...)".