Po północy na koncie WOŚP było 43 463 968 zł. Ostateczny wynik zbiórki będzie jednak znany dopiero za kilka tygodni - zwykle jest on podawany na początku marca. Tradycyjnie w dniu finału, przed północą odbywa się licytacja, podczas której sprzedawane są złote karty telefoniczne z limitowanej serii oraz złote serduszka, które powstają ze złota ofiarowanego przez darczyńców. W tym roku najdroższe złote serduszko zostało sprzedane za 670 tys. zł, a złota karta telefoniczna - za 165 tys. zł. Zebrane przez WOŚP pieniądze będą przeznaczone na zakup urządzeń medycznych dla oddziałów pediatrycznych oraz na zapewnienie godnej opieki medycznej seniorów.
Choć 24. Finał się już zakończył, jeszcze przez kilka tygodni można wspierać WOŚP za pośrednictwem aukcji internetowych. Wśród ponad 25,5 tys. aukcji na rzecz WOŚP najwyżej licytowane do tej pory są: wspólny trening z piłkarzami polskiej reprezentacji (cena ponad 55 tys. zł) i wyjazd na pokaz Anthonego Vaccarello od Anji Rubik (ponad 23 tys. zł). Licytowane są też przedmioty podarowane przez prezydentów Polski. Narty ofiarowane przez prezydenta Andrzeja Dudę wieczorem osiągnęły cenę ponad 13 tys. zł.
O godz. 20 w całym kraju odbyły się pokazy sztucznych ogni - "światełka do nieba", które są punktem kulminacyjnym finałowych imprez. W Warszawie główną atrakcją Finału był wieczorny koncert przed Pałacem Kultury i Nauki, podczas którego zagrały m.in. Urszula i Ania Rusowicz.
Wieczorem szef WOŚP Jurek Owsiak dziękował wszystkim zaangażowanym podczas odbywającego się Finału, m.in. służbom mundurowym, włodarzom miast, w których odbywają się koncerty oraz artystom. "Dziękuję tym wszystkim, którzy są razem z nami" - mówił.
Wcześniej podkreślał, że finał przebiegał bez żadnych kłopotów. "Nie spotkaliśmy się z żadnym urzędowym zakazem - powtarzam to i bardzo mocno o tym mówię - z żadnym. Nigdy nikt nam niczego tutaj nie sugerował i nie twierdził, że czegoś nie możemy robić" - zaznaczył. Owsiak podziękował też za "wszystkie sygnały od rodaków, od Polaków, które dodają takiej niesamowitej mocy".