Sobotni marsz opozycji dostał niespodziewaną zewnętrzną wycenę swej wagi. Dokładnie w momencie, gdy się rozpoczynał, Jarosław Kaczyński postanowił się zanurzyć w internecie, by w ten sposób odwrócić uwagę od tłumów zgromadzonych w Warszawie. Niechęć prezesa PiS do nowinek technicznych jest powszechnie znana. Jeśli zdecydował się więc na pogawędkę z użytkownikami sieci – których do niedawna podejrzewał o słabość do pornografii i piwka – to musiało go do tego skłonić wydarzenie naprawdę dużej rangi. Rzeczywiście, w centrali PiS nie ma obaw przed opozycją parlamentarną – Platformą, Nowoczesną czy PSL. Każda z tych partii ma własne kłopoty i nie jest gotowa na rywalizację z PiS.