Z południa i zachodu powiało ociepleniem. Nie dla nas jednak, lecz dla Rosji, a każdy taki zefirek powinien wzbudzać w Polakach czujność. Dwa z trzech czołowych państw UE (nie licząc opuszczającej Wspólnotę Wielkiej Brytanii), czyli Włochy i Niemcy, nie dzielą już polskich obaw wobec Kremla. Więcej, chcą widzieć w nim normalnego partnera do robienia interesów, a nie bandziora terroryzującego Stary Kontynent.
Polska tymczasem praktycznie nie ma narzędzi, by przeciwdziałać temu trendowi, bo w Unii straciliśmy moc przekonywania do swoich racji. W takiej sytuacji moglibyśmy postawić jednoznacznie na Waszyngton, ale i tam nie mamy już specjalnego posłuchu. W dodatku musiałoby się to odbyć kosztem relacji z naszymi partnerami z UE, bo administracja Donalda Trumpa oraz Unia idą na zwarcie. Pootwieraliśmy zbyt wiele frontów w mało istotnych sprawach i teraz, kiedy potrzeba nam możnych sojuszników, dużo trudniej będzie zjednać sobie ich wsparcie.