Służby, które po greckiej tragedii wszczęły śledztwo, by dociec przyczyn pożarów, już wcześniej informowały, że mają dowody, iż były one efektem podpalenia.
Świadkowie i sąsiedzi starszego Greka twierdzą, że często palił on trawę i gałęzie na pobliskich wzgórzach.
Tym razem silny wiatr rozprzestrzenił ogień.
Grek usiłował zatrzeć ślady ogniska. Na razie może usłyszeć zarzut nieumyślnego spowodowania pożaru, ale śledztwo wciąż trwa.
W gaszeniu pożarów w Grecji wzięło udział kilka tysięcy strażaków i wolontariuszy. Jak dotąd bilans ofiar wynosi 88, ale jeszcze dziś 300 strażaków przeczesuje pogorzeliska, a nurkowie przeszukują morskie wybrzeże - ludzie uciekając przed ogniem skakali na oślep do wody.