[b]Rz: W odpowiedzi na sądowy pozew działaczy gejowskich, którzy poczuli się obrażeni rysunkiem Andrzeja Krauzego, stworzył pan serię własnych kóz. Solidarność zawodowa?[/b]
[b]Szczepan Sadurski:[/b] Przede wszystkim jestem przeciwnikiem tego, by sądy decydowały o tym, który dowcip jest zły, a który dobry, czy oceniały, co satyryk miał na myśli. Sam miałem podobne historie.
W stanie wojennym moje rysunki były zdejmowane. Proces wytoczył mi Murzyn, który uważał, że przez mój rysunek został zaatakowany. Straszono mnie też procesem, gdy rysowałem dowcipy o Małyszu.
[b]Geje uważają, że rysunek z kozą to nie dowcip, ale podawanie nieprawdziwych informacji.[/b]
To niebywała sytuacja, bo w tym przypadku grupa, która rzekomo walczy o równe prawa, pokazuje, że nie chce być traktowana na równi, tylko lepiej niż reszta. Dochodzi do tego, że nie można nawet stwierdzić, iż normalnym jest związek kobiety i mężczyzny. W ten sposób geje działają wbrew swoim interesom i ośmieszają się.