Sprawa związków partnerskich, jak wszystkie sprawy światopoglądowe, budzi wśród polityków ogromne emocje. Tak będzie i tym razem, choć szanse na uchwalenie ustawy są raczej niewielkie.
Marszałek Ewa Kopacz zdecydowała bowiem, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu odbędzie się pierwsze czytanie aż trzech projektów ustaw o związkach partnerskich: dwóch autorstwa Ruchu Palikota i SLD oraz projektu przygotowanego przez posła PO Artura Dunina.
– Podejrzewam, że pani marszałek, wiedząc, że projekt Dunina jest prawnie nie do obrony, postanowiła utopić go razem z pozostałymi projektami lewicy – przekonuje w rozmowie z „Rz" polityk Platformy.
Jego przypuszczenia mogą być słuszne, zwłaszcza że Sejm już raz odrzucił oba projekty Ruchu Palikota. Tuż przed wakacjami głosami posłów PiS, PSL, Solidarnej Polski i części Platformy projekty spadły z porządku obrad. Wiele wskazuje, że podobnie może być i tym razem.
Sprawa przesądzona?
– Mam nadzieję, że tym razem uda się dopuścić w Sejmie do merytorycznej debaty nad tymi projektami. Liczę, że konserwatyści z Platformy przemyśleli sprawę i pójdą za przykładem swoich kolegów z innych krajów europejskich. Tam osoby o poglądach konserwatywnych nie mają problemu z popieraniem związków partnerskich. Zresztą takie regulacje funkcjonują w większości krajów Unii – mówi „Rz" Robert Biedroń (Ruch Palikota), który pilotuje projekty lewicy. – Apeluję zatem do zdrowego rozsądku posłów – dodaje.