Na dostarczenie wszystkich do końca października – jak przewiduje kontrakt – nie ma już żadnych szans. Skąd ten poślizg?

Producent nie ma elementów podwozi, które zamówił w Hucie Lucchini we Włoszech. – Popyt na rynku światowym na podobne części jest tak duży, że producent nie nadąża ze zleceniami – usprawiedliwia się prezes PESA Bydgoszcz Tomasz Zaboklicki.

W związku z niedotrzymaniem harmonogramu uruchamia się łańcuszek roszczeń: bydgoska Pesa będzie się domagała kar umownych od Huty Lucchini, a Tramwaje Warszawskie – od Pesy.

– Na pewno tego tak nie zostawimy. Producent będzie musiał zrekompensować opóźnienie – mówi rzecznik Tramwajów Warszawskich Wojciech Szydłowski.Obie strony nie chcą ujawnić, o jakie kwoty chodzi.Opóźnienie w dostawach skomplikuje też montaż systemu monitoringu, który Tramwaje Warszawskie chcą zamontować w każdym pojeździe. – W ciągu najbliższych dni ogłosimy przetarg na 30 kamer i 15 urządzeń rejestrujących obraz – zapowiada Szydłowski. – Do końca roku powinny już działać i odstraszać chuliganów.Tramwajarze zapewniają, że nowe pojazdy mają okablowanie, które umożliwi szybki montaż monitoringu. Nagrania mają być przechowywane na twardym dysku (podobnie jak w niektórych miejskich autobusach). W razie napadu albo bójki, będzie można je odtworzyć, co powinno pomóc policji w zatrzymaniu sprawców i zbieraniu dowodów.

Zaboklicki mówi, że tramwaje powinny dojechać do stolicy do końca listopada. Jeśli termin nie zostanie dotrzymany, kamery będą czekały bezużytecznie na przyjazd tramwajów.