Piotr Anderszewski ma zagorzałych fanów, ale też nie wszystkim podobają się jego indywidualne interpretacje – na przykład sposób, w jaki traktuje utwory Chopina. Jest pianistą niepokornym, chodzącym własnymi muzycznymi drogami. Tak było od początku. W 1990 r., mając 21 lat, pojechał na konkurs pianistyczny do Leeds. Jego gra tak odbiegała od klasycznych kanonów, że nie zdobył żadnej nagrody. A jednocześnie była na tyle interesująca, że otrzymał propozycje występów w Europie.

Dziś mieszkający na stałe w Paryżu Piotr Anderszewski to pianista o ugruntowanej pozycji na międzynarodowym rynku muzycznym. Dowodem na to są choćby zdobyte przez niego prestiżowe nagrody londyńskiego Royal Philharmonic Society (2001) oraz amerykańska Gilmore Award (2002). Siedem lat temu podpisał kontrakt z firmą Virgin Classics, filią EMI, która wydała jego siedem płyt (kolejna ma się ukazać w przyszłym roku). Wszystkie zyskały znakomite recenzje, album z muzyką Szymanowskiego zdobył w 2006 r. brytyjską Grammophone Award, a interpretacje partit Bacha były nominowane do Grammy.

Anderszewski ma kompozytorów, którym niezmiennie pozostaje wierny: Bach, Mozart, Beethoven, Szymanowski. Z ich przede wszystkim utworów układa programy swoich występów. W Warszawie zagra więc dwie partity Bacha oraz „Maski” Szymanowskiego, ale dodał coś, czego nie słyszeliśmy dotąd w jego wykonaniu: „Humoreskę” Schumanna.

Obecny sezon ma szczelnie wypełniony. Rozpoczął go występami w krajach Dalekiego Wschodu. Recital w Warszawie to fragment jego trasy koncertowej po Europie – te same utwory gra m.in. w Paryżu, Londynie, Wiedniu, Brukseli i Budapeszcie. Z początkiem przyszłego roku da serię koncertów w Niemczech, potem jedzie do Ameryki Płn. Od marca rozpoczyna kolejną długą podróż: 13 koncertów ze Scottisch Chamber Orchestra w Europie i USA.

Filharmonia Narodowa, ul. Jasna 5, tel. 022 551 71 30, 19.12, godz. 19