– Szacunki pokazują, że do Warszawy przyjedzie ok. 300 tys. kibiców. Musimy być przygotowani na wszystko, bo wśród nich na pewno będą chuligani – twierdzi dyrektor Biura Bezpieczeństwa Ewa Gawor. Informacjami o postępie przygotowań do Euro 2012 warszawscy urzędnicy dzielili się wczoraj z partnerami z Ukrainy.
Ratusz ogłosił, że ma gotowy plan zapewnienia miastu i imprezie bezpieczeństwa. 26-punktowy elementarz zaakceptowała już delegacja UEFA. Wśród najważniejszych zadań są m.in.: wybudowanie stanowiska dowodzenia służbami ratowniczymi na Stadionie Narodowym, rozbudowa miejskiego monitoringu, przygotowanie policji.
Urzędnicy najbardziej boją się najazdu chuliganów, którzy mogą potraktować Polskę jak poligon do prowadzenia swoich wojen. Bo choć ostatnie Euro w Portugalii przebiegało spokojnie, to już obrazki z 2000 r. z boisk Belgii i Holandii przyprawiają władze Warszawy o gęsią skórkę. Powód – chuligani z Niemiec i Holandii będą mieli do Polski znacznie bliżej niż na Półwysep Iberyjski. A polskie piwo jest wyjątkowo tanie. Do najazdu stadionowych bandytów przygotowuje się więc policja, która w sile co najmniej 2 – 3 tys. będzie przez miesiąc w ciągłym pogotowiu. Także z tego powodu, że na Euro nie brakuje kieszonkowców i fałszerzy wejściówek na mecze.
– Takiej imprezy w stolicy jeszcze nie było – przyznaje Mariusz Mrozek ze stołecznej policji.
– Aby ograniczyć napływ bandytów, wymienimy się informacjami ze służbami z innych krajów – zapewnia Ewa Gawor.