Reklama
Rozwiń
Reklama

Pogorzelcy z Białołęki zostają w mieszkaniu

Rodzina Jarzyńskich, którym spłonął dom, nie musi wynosić się z lokalu wynajętego przez dzielnicę. Białołęka będzie też nadal płacić czynsz.

Publikacja: 16.01.2008 01:43

Dramat czteroosobowej rodziny zaczął się przed Bożym Narodzeniem, kiedy ich dom przy ul. Przemian stanął w ogniu. Przez dwa tygodnie po pożarze tułali się: Paweł i Edyta mieszkali kątem u sąsiadów, ich dzieci 9-letni Damian i 13-letnia Martyna u kolegów z klasy. W tym czasie sąsiedzi i władze dzielnicy organizowały pomoc pogorzelcom. Dzielnica zadeklarowała, że do marca – na czas remontu spalonego domu – wynajmie Jarzyńskim w Nadwiślańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej 40-metrowe mieszkanie. Wigilię Jarzyńscy spędzili razem.

Tymczasem tydzień temu pogorzelcy dowiedzieli się od wiceburmistrza Andrzeja Opolskiego, że do 15 stycznia muszą się wyprowadzić z mieszkania w spółdzielni.

– Nie mamy pieniędzy, by płacić za czynsz (500 zł miesięcznie – red.). Dlatego rodzina powinna się przenieść do mieszkania socjalnego, za które nie będziemy płacili. Do 15 stycznia powinno zostać wyremontowane. Tam będzie im lepiej – powiedział kilka dni temu Opolski.

– Dlaczego ktoś za nas decyduje, gdzie będzie nam lepiej. My nie chcemy się stąd przenosić. Musielibyśmy znów się pakować, szykować przeprowadzkę. To zabiera czas, który możemy przeznaczyć na remont domu przy ul. Przemian – mówi Edyta Jarzyńska.

Przeciwko przeprowadzce zaprotestował Paweł Tyburc, przewodniczący rady dzielnicy, który przekazał pogorzelcom pościel.

Reklama
Reklama

– Nie robi się z gęby cholewy. Jak się dzielnica zadeklarowała, to trzeba się tego trzymać – powiedział.

Jarzyńscy poszli do samego burmistrza dzielnicy Jacka Kaznowskiego. – Przeprowadzka to nietrafiony pomysł wiceburmistrza Opolskiego. Bo jeśli ktoś był tak poszkodowany jak ta rodzina, to przenosić ich ponownie się nie godzi – powiedział Kaznowski.

Wczoraj na zwołanym zarządzie dzielnicy ustalono, że Białołęka będzie płaciła za wynajem mieszkania Jarzyńskim do czasu zakończenia remontu domu.

Dramat czteroosobowej rodziny zaczął się przed Bożym Narodzeniem, kiedy ich dom przy ul. Przemian stanął w ogniu. Przez dwa tygodnie po pożarze tułali się: Paweł i Edyta mieszkali kątem u sąsiadów, ich dzieci 9-letni Damian i 13-letnia Martyna u kolegów z klasy. W tym czasie sąsiedzi i władze dzielnicy organizowały pomoc pogorzelcom. Dzielnica zadeklarowała, że do marca – na czas remontu spalonego domu – wynajmie Jarzyńskim w Nadwiślańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej 40-metrowe mieszkanie. Wigilię Jarzyńscy spędzili razem.

Reklama
Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama