Za ile minut przyjedzie tramwaj i jakie są zmiany w rozkładach – takie informacje od piątku rano miały się wyświetlać na 28 elektronicznych tablicach w Al. Jerozolimskich między pl. Zawiszy a rondem Waszyngtona. Urzędnicy się zgodzili, żeby szwajcarska firma Ascom włączyła je na próbę – cztery miesiące po terminie.
Godzina 10.30. Na tablicach nie wyświetlają się żadne informacje, wiszą za to nielegalne reklamy. Na niektórych wyświetlaczach widać elektroniczne „robaczki”. Pasażerowie kpią, że to informacja po arabsku.
Co się dzieje? Tłumaczenie tramwajarzy jest rodem wzięte z filmów Barei:– Tablice będą uruchamiane jedna po drugiej, i to ze Szwajcarii – wyjaśnia rzecznik Tramwajów Warszawskich Wojciech Szydłowski. – Przy każdej specjaliści konsultują się z centralą. Takie otrzymaliśmy zapewnienie od producenta.
Godzina 15.30. Wszystkie tablice nadal ciemne. Działa tylko system I-Qube, czyli zapowiedzi głosowe po wciśnięciu przycisku. Z rzeczywistością mają mało wspólnego. O 15.40 lektorka zapowiada na pl. Zawiszy odjazd linii 8 i 9 za pięć minut, tymczasem na przystanek podjeżdża tramwaj 25. Przy Dworcu Centralnym jest jeszcze gorzej – głos lektorki urywa się w środku zdania.
O 16.45 dzwonimy do kierownika projektu Waltera Oberholzera. Szwajcar twierdzi, że dostał z oddziału w Warszawie e-mail z informacją, że tablice już działają, np. na pl. Zawiszy. Sprawdzamy – nie działają. Około 17.30 tramwajarze włączają w końcu dwie tablice na pl. Zawiszy, potem kolejno ruszają też te na pl. Starynkiewicza i przy Dworcu Centralnym (pomarańczowe napisy robią wrażenie – można się nabrać, że jest prawie jak w Zurychu).