Oferta amerykańskich władz ma zostać złożona w tym tygodniu. – Jeśli rozmowy z Polską się nie powiodą, z pewnością uszanujemy jej suwerenność i poszukamy alternatywy, czyli innego miejsca na lokalizację bazy. Musimy mieć możliwość zareagowania na zagrożenie atakiem rakietowym – powiedział Agencji Reutera wysoki rangą przedstawiciel administracji USA, zastrzegając sobie anonimowość.
Jego zdaniem, zanim zapadła decyzja o umieszczeniu baz w Polsce i Czechach, brano pod uwagę inne kraje. Ale nie chciał powiedzieć, o jakie państwa chodzi. Polityk stwierdził jednak, że jest optymistą, jeśli chodzi o negocjacje, chociaż do rozwiązania pozostało wiele trudnych kwestii. Polska postawiła twarde warunki, uzależniając zgodę na budowę bazy z wyrzutniami rakiet przechwytujących od miliardów dolarów pomocy wojskowej.
Rząd domaga się wzmocnienia m.in. obrony powietrznej systemami rakiet Patriot lub Thaad, argumentując, że Rosja zagroziła wycelowaniem rakiet w nasze terytorium, jeśli powstanie na nim baza. Koszt wyrzutni, które byłyby potrzebne Polsce, to ok. miliarda dolarów.
prezydenta George’a W. Busha ogłosiła w piątek, że zwróciła się do Kongresu o zaledwie 20 milionów dolarów dla polskiej armii.
Amerykanie przedstawią najprawdopodobniej swoją ofertę w sprawie tarczy w tym tygodniu. Wysłannicy Waszyngtonu mieliby przyjechać do Polski zaraz po konferencji poświęconej temu systemowi, która odbędzie się 5 maja w Pradze. Część doradców premiera Donalda Tuska liczyła na to, że administracja George’a W. Busha, która będzie u władzy jeszcze tylko kilka miesięcy, spełni polskie oczekiwania. Zdaniem analityków rozpoczęcie przez Amerykanów negocjacji z innym krajem jest mało prawdopodobne, bo szanse na ich zakończenie przed odejściem Busha są bliskie zera.