– Po prostu supergość – tak o Rafale Kaplerze mówi Marcin Herra, prezes spółki PL. 2012. Kapler jest zastępcą Herry w spółce, teraz pokieruje też pracami związanymi z budową Stadionu Narodowego w Warszawie. – To fachowiec, który na pewno sobie z tym poradzi – zapewniał “Rz” przed odlotem do Pekinu minister sportu Mirosław Drzewiecki, który powołał go na stanowisko w trybie nagłym. Kapler sam przyznaje w rozmowie z “Rz”, że wychodząc w środę rano z domu, nie spodziewał się, iż wróci do niego jako szef Narodowego Centrum Sportu. Stało się tak, bo Drzewiecki zdecydował się odwołać dotychczasowego szefa NCS Michała Borowskiego, pod którego adresem prasa formułowała wiele zarzutów. Kapler przyznaje, że istniał plan awaryjny na wypadek kłopotów w NCS, ale nie spodziewał się, że tak szybko będzie zrealizowany. Rafał Kapler ma 33 lata. W 1998 r. skończył Szkołę Główną Handlową, potem podyplomowe studia na Politechnice Warszawskiej. Ma też dyplom MBA University of Minnesota. Mówi biegle po angielsku i niemiecku.
Do tej pory jego drogę zawodową wyznaczały wielkie firmy: Leroy Merlin, Era i PKN Orlen. W Erze m.in. razem z TVN przygotowywał pierwszą edycję “Big Brothera”, gdzie widzowie głosowali za pomocą telefonów komórkowych. W paliwowym gigancie odpowiadał za zakupy. Szczyci się tym, że dzięki jego pracy i zmianom, jakie zaprowadził, firmie udało się zaoszczędzić kilkaset milionów złotych.
Przygotował pierwszą edycję „Big Brothera”, gdzie widzowie głosowali esemesami
Z piłką nożną nie miał zbyt wiele wspólnego. Do PL. 2012 trafił z polecenia firmy headhunterskiej.
Jego poprzednik Michał Borowski: – Rafał to bardzo sympatyczny człowiek i sprawny menedżer. Tutaj jednak trzeba podejmować masę szczegółowych decyzji, zaczynając od tego, jak powinny być rozplanowane toalety na stadionie po kolor podłóg w lożach dla VIP. Ktoś, kto nie jest architektem, będzie miał problem – mówi. Zaraz jednak dodaje, że życzy swojemu następcy powodzenia.