Zamiast na Marsie szukajmy źródeł na Ziemi

W wielu krajach Afryki brakuje tego, co w Europie jest nieszanowane – wody. Jest ona na naszej planecie najcenniejszym komponentem pozwalającym na życie i rozwój wszystkich organizmów żywych.

Publikacja: 23.10.2008 10:20

Zamiast na Marsie szukajmy źródeł na Ziemi

Foto: PAH

Rozmowa z Janiną Ochojską, prezesem Polskiej Akcji Humanitarnej.

Rz: Jak wygląda sytuacja z wodą pitną w Polsce?

Janina Ochojska

: Badania SGGW wskazują, że Polska należy do grupy krajów, którym grozi pustynnienie. Proces ten postępuje, gdyż opada poziom wód gruntowych, a w Polsce prawie nie używa się systemów reutylizacji wody. Zupełnie inaczej obchodzi się z nią np. w Izraelu, gdzie szanowana jest każda kropla. Nawet w obiegu domowym woda po zmywaniu naczyń czy kąpieli jest reutylizowana. U nas to wszystko idzie do ścieków. Mało kto zdaje sobie sprawę z faktu, że Polak zużywa średnio 400 l wody dziennie. Do tego dochodzi przemysł. Zakładów mających zamknięty obieg wody jest w Polsce skandalicznie mało.

Aż 400 l wody w Polsce?

Co najmniej 400 l wody zużywa się codziennie, a niektóre statystyki mówią nawet o 490 l.

Dla Polaków problem wody jest czymś abstrakcyjnym. Gdzie ona ucieka, dlaczego zaczyna jej brakować?

Wszystko przez to, że jest ona sukcesywnie zanieczyszczana. Ścieki, przenikając do wód gruntowych, sprawiają, że nie mamy potem skąd czerpać tej wody. Nie stosujemy obiegów zamkniętych. Problem Polski polega głównie na tym, że nadmiernie wykorzystujemy podziemne zbiorniki, które nie zdążą się napełnić w czasie deszczy, ponieważ jest ich za mało. W związku z tym poziom wód podziemnych się obniża. Dodatkowo woda nie zawsze wraca w to samo miejsce, skąd wyszła, więc gdzieś zaczyna jej brakować. Bywa, że już teraz dostajemy sygnały z różnych miejsc w Polsce, gdzie woda musi być dowożona beczkowozami. Często ludzie sami ją sobie organizują, bo np. tak opadł poziom wód gruntowych, że wyschły studnie.

Najbardziej zagrożone brakiem wody są duże miasta czy wsie?

Nie ma reguły. Duże miasta mają wodociągi i ciągną wodę z dużych zbiorników wodnych. Zagrożeniem w tym przypadku jest raczej zatrucie tych zbiorników przez ścieki. Okazywało się już nieraz, że z kranów płynęła woda nienadająca się do picia. Natomiast tam, gdzie ludzie czerpią wodę ze studni, nawet jeżeli mają kanalizację w domu, największym niebezpieczeństwem jest wspomniane już opadniecie poziomu wód gruntowych. Pozbawi ich to dostępu do wody, tak jak to jest w wielu krajach Afryki, gdzie budujemy studnie, dając ludziom szanse lepszego życia.

Jeżeli w programie oddają państwo studnię, to na ile tej wody może starczyć?

Staramy się, żeby nasze projekty były długofalowe, ale budując studnię, nie zawsze można oszacować pojemność źródeł. Np. w przypadku Sri Lanki, chociaż działaliśmy w najsłabiej rozwiniętym rejonie Anfara, odkryliśmy źródło wody, które daje 250 l/minutę. Myślę, że to wystarczy na co najmniej dziesięć lat. Mam nadzieję, że w tym czasie, jeżeli nie będzie wojny, a ta infrastruktura nie zostanie zniszczona, zostaną wykonane badania geologiczne, znajdą się kolejne źródła i powstanie plan ich wykorzystania.

Istnieje szansa zaspokojenia całkowicie popytu na wodę w tych rejonach?

Oczywiście, że tak. Jest to tylko kwestia środków. Gdybyśmy zamiast 20 studni rocznie w Sudanie mogli budować 50 albo 100, to te potrzeby byłyby zaspokojone dużo szybciej. Zdajemy sobie sprawę, że każda studnia, którą wybudujemy, to jest kolejne 2 – 3 tys. ludzi, którzy mają dostęp do pitnej wody. Wtedy można myśleć o rozwoju takiej społeczności, bo ludzie nie będą chorować, dzieci będą chodziły do szkoły, a nie po wodę, kobiety mogą nawadniać pola i jest czym poić bydło. Dlatego staramy się namawiać zarówno indywidualnie firmy, jak i przedstawicieli miast, żeby ufundowały swoją studnię w Sudanie.

Jaki jest koszt takiej budowy?

Od 12 do 15 tys. dolarów. Zależy to od głębokości odwiertu. Ale biorąc pod uwagę, że z tej studni korzysta średnio 2 do 3 tys. ludzi i wystarczy ona co najmniej na dziesięć lat, to ten koszt tak naprawdę jest niewielki. Stawka jest również taka dlatego, że mamy tylko jedną firmę, która je wykonuje. Musi zatem pokonywać duże odległości. Gdybyśmy mieli własny sprzęt do wiercenia studni, moglibyśmy tego nauczyć lokalnych mieszkańców i z czasem przekazać im ten sprzęt. Jest to nasz dalekosiężny cel, żeby w przyszłości Sudańczycy sami mogli sobie wiercić studnie tam, gdzie są potrzebne.

Czyli zamiast poszukiwać wody na Marsie, powinniśmy jej poszukać na własnej planecie?

Myślę, że warto. Na pewno udostępnienie ludziom wody nie spowoduje, że nagle dla nas jej zabraknie. Szczególnie wtedy, gdy nauczymy się z niej racjonalnie korzystać. Bardzo ważna jest wiedza każdego z nas na temat problemów wodnych, z jakimi boryka się świat, i tego, jak dużo wody zużywamy. Jeżeli uświadomimy sobie, że ponad miliard ludzi na świecie nie ma dostępu do wody pitnej, to widać, jak ogromna jest skala tego problemu. Poprzez kampanie wodne prowadzone co roku chcemy uwidocznić problem. Chcemy pokazać ludziom, co mogą zrobić.

Jak zatem oddalić kryzys?

Można oszczędzać wodę, a to pomaga nie tylko nam, ale również innym. Musi zmienić się nasza świadomość używania wody. Jeżeli chodzi o wspieranie działań takich jak nasze, to nie trzeba wielkich poświęceń. Wystarczy kupić opaskę z napisem „Zbieramy wodę”, breloczki z wodną kroplą, koszulki czy wpłacić pieniądze na budowę studni. To wydaje się niewiele, ale wspólnie można bardzo dużo zdziałać. Istotne, że już pojawiają się firmy, które chcą nas wspomagać. Dokładają się do budowy studni albo wręcz sponsorują ją w całości. Mnie osobiście bardzo mobilizuje świadomość tego, jak wiele ludzi nie ma dostępu do wody. Ile czasu poświęcają na jej zdobycie, ile osób umiera, pijąc brudną wodę. Widzę, ile możemy pozytywnego zrobić, ile istnień ludzkich możemy uratować, ilu ludziom możemy zapewnić rozwój.

Rozmowa z Janiną Ochojską, prezesem Polskiej Akcji Humanitarnej.

Rz: Jak wygląda sytuacja z wodą pitną w Polsce?

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne