Reklama

Niemcy pamiętają o „Solidarności”

Podejmuję pracę na rzecz pojednania za pomocą konkretnych projektów. Takim projektem jest niemiecko-polski podręcznik historii, który zainicjowaliśmy wspólnie z ministrem Sikorskim, oraz dzisiejsza dyskusja poświęcona 20. rocznicy Okrągłego Stołu w Polsce – twierdzi minister spraw zagranicznych Niemiec w rozmowie z Piotrem Jendroszczykiem

Aktualizacja: 09.02.2009 08:39 Publikacja: 09.02.2009 02:20

Frank-Walter Steinmeier

Frank-Walter Steinmeier

Foto: Rzeczpospolita, Raf Rafał Guz

[b]Rz: Dzisiaj wspólnie z ministrem Radosławem Sikorskim będzie pan uczestniczyć w dyskusji z okazji 20. rocznicy polskiego Okrągłego Stołu. Czy podziela pan opinię, że to „Solidarność” wyjęła pierwszą cegłę z muru berlińskiego, doprowadzając w konsekwencji do upadku NRD?[/b]

[b]Frank-Walter Steinmeier: [/b] Piękne porównanie.

I trafne. Ostatecznie to właśnie mieszkańcy całej Europy Środkowo-Wschodniej doprowadzili do upadku komunizmu i muru berlińskiego. Lecz jasne jest, że opór w Pol0sce i ruch „Solidarności” miały w tym procesie decydujący udział, i to już na samym początku.

[wyimek]Z żadnym chyba innym europejskim ministrem spraw zagranicznych nie spotykam się tak często jak z Radosławem Sikorskim[/wyimek]

[b]W Niemczech panuje przekonanie, że zjednoczenie kraju jest dziełem Michaiła Gorbaczowa. Honoruje się Węgry za otwarcie granicy z Austrią, co umożliwiło obywatelom NRD masowe podróże do RFN. Nie wydaje się panu, że o wkładzie „Solidarności” jakby zapomniano?[/b]

Reklama
Reklama

Nie mam takiego wrażenia. Proszę popytać ludzi w Niemczech. Pojęcie „Solidarność” wielu osobom kojarzy się jednoznacznie. Pamiętamy oczywiście sceny pokazujące obywateli NRD, którzy szukali schronienia w ambasadach Republiki Federalnej Niemiec w Pradze, Budapeszcie i Warszawie. Pamiętamy dzień, w którym Węgrzy przecinali zasieki na granicy z Austrią, demonstracje poniedziałkowe w Lipsku, a także historyczne ostrzeżenie Michaiła Gorbaczowa podczas ostatnich uroczystości jubileuszowych w NRD, kiedy mówił, że „spóźnionych karze życie”. Lech Wałęsa oraz potężne demonstracje w Stoczni Gdańskiej, a także Okrągły Stół z całą pewnością są częścią tej pamięci.

[b]Dlaczego Niemcom i Polsce z takim trudem przychodzi nawiązanie dobrych partnerskich relacji? Czy przyczyn szukać należy w historii, zwłaszcza z czasów II wojny światowej, czy w bieżącej polityce? [/b]

Spora część polskiego społeczeństwa jest przekonana, że Niemcy coraz częściej mówią o własnych ofiarach, choćby o losie Niemców wysiedlonych z Polski i innych krajów, a coraz mniej o odpowiedzialności pokolenia sprawców wojennej katastrofy.

Wszyscy wiedzą, zarówno po tej, jak i po tamtej stronie Odry i Nysy, jak blisko powiązane są nasze kraje w sensie politycznym, gospodarczym i społecznym. Z obecnym rządem w Warszawie pracujemy bardzo intensywnie nad dalszym ścisłym i partnerskim rozwojem tych relacji. Z żadnym chyba innym europejskim ministrem spraw zagranicznych nie spotykam się tak często jak z Radosławem Sikorskim. Kształtujemy naszą politykę, nie zapominając o wspólnej przeszłości, także o jej trudnych rozdziałach. Osobiście podejmuję pracę na rzecz pojednania i porozumienia za pomocą konkretnych, zauważalnych projektów, traktując to jako swoisty nakaz. Takim projektem jest niemiecko-polski podręcznik historii, który zainicjowaliśmy wspólnie z ministrem Sikorskim, oraz dzisiejsza dyskusja poświęcona 20. rocznicy Okrągłego Stołu w Polsce. Jedno jest pewne: pamięć, także ta o losach niemieckich wypędzonych, jest dla nas nierozerwalnie związana z odpowiedzialnością za wojnę i wypędzenia, które nazistowskie Niemcy sprowadziły na Europę.

[b]Czy cele polityki zagranicznej Polski i Niemiec nie stoją w jawnej sprzeczności? Mam na myśli gazociąg północny, którego budowę wspiera rząd Angeli Merkel, oraz amerykańską tarczę antyrakietową, którą z kolei Berlin uważa za zbędną, obawiając się reakcji Moskwy?[/b]

W jawnej sprzeczności? Nie, nie widzę tego w ten sposób. Niemcy i Polska są bliskimi sąsiadami i partnerami w UE i NATO. Warto przypomnieć, że to właśnie Niemcy w sposób szczególny angażowały się swego czasu na rzecz szybkiego przystąpienia Polski do tych struktur. Oczywiście nie wyklucza to sytuacji, gdy jesteśmy odmiennego zdania. Ale to samo ma miejsce na przykład między Niemcami a Francją. Najważniejsze jest to, jak się z takimi różnicami obchodzimy. Odnoszę wrażenie, że właśnie z obecnym rządem w Warszawie udaje nam się to w sposób przyjęty między bliskimi partnerami, a więc rzeczowy i zorientowany na znalezienie rozwiązania.

Reklama
Reklama

[b]Był pan niedawno w Waszyngtonie. Jak administracja Baracka Obamy odnosi się do tarczy antyrakietowej?[/b]

Mam wrażenie, że ta kwestia jest jeszcze rozważana. Poza tym zna pan moje zdanie: życzyłbym sobie, abyśmy w obliczu wspólnych zagrożeń zdołali także znaleźć wspólne odpowiedzi.

[b]Czy pana zdaniem nadszedł czas, aby na czele NATO stanął polityk z jednego z nowych krajów członkowskich? Być może pana przyjaciel, jak nazywa pan Radosława Sikorskiego?[/b]

Jeśli chodzi o pierwsze pytanie, to dlaczego nie. A jeśli chodzi o drugie, to tak ważne kwestie personalne nie bez powodu najpierw są dyskutowane w wewnętrznym gronie. Poza tym proszę wziąć pod uwagę starą zasadę międzynarodowej polityki personalnej: „za wcześnie wymieniony, szybko spalony”.

[b]Berlin zdaje się być przeciwny perspektywie członkostwa w NATO Ukrainy i Gruzji. Czy takie stanowisko jest rezultatem strategicznego partnerstwa łączącego Berlin i Moskwę?[/b]

Obydwa stwierdzenia są błędne. NATO dało obydwu państwom jednoznaczną perspektywę, i to zarówno głosem Polski, jak i Niemiec. Poza tym na szczycie w Bukareszcie postanowiliśmy, że na zrobienie koniecznego kroku wstępnego na tej drodze, to znaczy udzielenie tzw. Membership Action Plan (MAP), dzisiaj jest jeszcze za wcześnie. Powody tego są panu znane i szukać ich należy po stronie Ukrainy i Gruzji.

Reklama
Reklama

[b]W marcu odbędzie się szczyt UE poświęcony bezpieczeństwu energetycznemu. Bruksela wspiera gazociąg Nabucco omijający Rosję. Niemcy chcą gazociągu północnego. Jakie jest wyjście?[/b]

Jeśli chodzi o nas, chcemy obydwu gazociągów. Obydwa są bowiem koniecznymi europejskimi projektami energetycznymi i w realizację obydwu zaangażowane są firmy niemieckie. Poza tym mało znany jest fakt, że pomysł budowy gazociągu bałtyckiego wyszedł z Finlandii. Dużo mówimy o konieczności dywersyfikacji dostaw gazu do Europy – zarówno pod względem dostawców, jak i szlaków tranzytowych. Mamy zatem dwa konkretne projekty idące w tym kierunku. Będą nam pilnie potrzebne, by pokryć rosnące w Europie zapotrzebowanie na gaz. Jednocześnie trzeba będzie uniezależnić się od kopalnych nośników energii, co dla tak uprzemysłowionego kraju jak Niemcy jest zadaniem ambitnym, ale na dłuższą metę nie ma innej alternatywy.

[b]Polską opinię publiczną bulwersują raz po raz informacje o nierzetelnym traktowaniu przez niemieckie władze (Jugendamty) polskich rodziców w małżeństwach mieszanych w sprawach opieki nad dziećmi w chwili separacji i rozwodu. Czy są próby rozwiązania tego rodzaju konfliktów?[/b]

To nie są liczne przypadki. Z naszymi polskimi partnerami uzgodniliśmy, że będziemy się starać zaradzić tej sytuacji w sposób mniej biurokratyczny, na przykład w drodze dwustronnej mediacji. Chodzi o dzieci z rozwiedzionych małżeństw polsko-niemieckich. Na podstawie decyzji w niektórych przypadkach ich kontakty z jednym z rodziców są możliwe wyłącznie w obecności przedstawiciela urzędu ds. młodzieży. Decyzje takie sąd uzasadnia na przykład zagrożeniem uprowadzenia dziecka. Problem pojawić się może, gdy w przypadku rodzica polskiego urząd nie jest w stanie zapewnić pracownika władającego obydwoma językami. Szukamy tu rozwiązań. W rejonach przygranicznych opracowywane są modelowe projekty dwukulturowe poszukujące rozwiązania w ramach mediacji pozasądowych.

[b]Niemiecka gospodarka, największa w Europie, pogrąża się w kryzysie. Niemiecki rząd ociągał się z przyjęciem pakietu łagodzącego jego skutki, a kanclerz Angela Merkel uważa, że dotknięte kryzysem państwa mogłyby przyjąć model niemieckiej gospodarki rynkowej. Co to dokładnie oznacza?[/b]

Reklama
Reklama

Przede wszystkim nie jest to kryzys niemiecki, lecz ogólnoświatowy, dotyczący wszystkich: Stanów Zjednoczonych, gdzie powstał, Europy, Azji. Szukanie rozwiązań wyłącznie w poszczególnych krajach nie wystarcza. Konieczne jest stworzenie niezawodnych i przejrzystych reguł gry dla funkcjonowania międzynarodowych rynków finansowych. Niemiecki minister finansów zabiegał o to w Waszyngtonie i Londynie, ale nie traktowano jego zabiegów poważnie. Co do naszych działań wspierania koniunktury, to proszę wymienić inny kraj w Europie, który zdecydował się na tak kompleksowe i dalekosiężne rozwiązania. Sam naciskałem na to, aby działaniom podejmowanym na szczeblach narodowych towarzyszył silny impuls europejski. Chodzi o model społeczny łączący wydajność gospodarczą z wymogami sprawiedliwości społecznej. Takie podejście przynosi Europie szacunek i uznanie w wielu częściach świata.

[b]Jest pan kandydatem SPD na kanclerza. Pana partia ma jednak niskie notowania. Dlaczego w dobie kryzysu Niemcy skłonni są w większym stopniu wierzyć programom partii propagujących gospodarczy liberalizm jak CDU i FDP, a nie socjaldemokratom szermującym hasłami sprawiedliwości społecznej?[/b]

Trzeba się temu przyjrzeć nieco bliżej. Można dziś zaobserwować, że wielu konserwatywnych polityków coraz chętniej zajmuje stanowiska typowe dla socjaldemokratów. Dlaczego? Ponieważ w dobie kryzysu istnieje popyt na takie właśnie odpowiedzi. SPD przedstawia spójne koncepcje mające na celu ochronę miejsc pracy i ożywienie gospodarki. Ludzie to widzą i jestem pewien, że zdecydują się ostatecznie na socjaldemokratyczny „oryginał”. Ufam w każdym razie, że sondaże znów pójdą w górę i że uda nam się przekonać wyborców.

[i]Frank-Walter Steinmeier jest politykiem SPD. W latach 1999 – 2005 był szefem urzędu kanclerskiego Gerharda Schrödera. Od 2005 r. sprawuje urząd ministra spraw zagranicznych Niemiec. Od 21 listopada 2007 r. jest jednocześnie wicekanclerzem w rządzie Angeli Merkel. Kandydat SPD na kanclerza Niemiec[/i]

[b]Rz: Dzisiaj wspólnie z ministrem Radosławem Sikorskim będzie pan uczestniczyć w dyskusji z okazji 20. rocznicy polskiego Okrągłego Stołu. Czy podziela pan opinię, że to „Solidarność” wyjęła pierwszą cegłę z muru berlińskiego, doprowadzając w konsekwencji do upadku NRD?[/b]

[b]Frank-Walter Steinmeier: [/b] Piękne porównanie.

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Reklama
Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama