[b]Rz: Dwa drugie miejsca Adama Małysza i świetny występ drużyny, która w Planicy uległa tylko Norwegii, musiały zrobić wrażenie na rywalach...[/b]
Łukasz Kruczek: Zrobiły i gratulacjom nie było końca. Tym razem dopisało nam szczęście, którego zabrakło w innych konkursach. Mamy tego świadomość, więc nie przeceniamy sukcesu, ale liczyliśmy, że ostatni pucharowy weekend może być dla nas miły. Na koniec sezonu każdy z naszych zawodników spisywał się bardzo dobrze. Austriacy wcześniej wygrali, co mieli do wygrania, więc w Planicy trochę brakowało im motywacji. Gregor Schlierenzauer bardzo się starał, wygrał przecież piątkowy konkurs indywidualny, ale później już tak daleko nie latał.
[b]Pojawiły się głosy, że atmosfera w austriackiej ekipie nie jest najlepsza...[/b]
Nic mi o tym nie wiadomo. Zresztą nie patrzymy na innych, zajmujemy się sobą. Austriacy nie mają powodów do konfliktów, bo to był przecież ich sezon, choć nie ustrzegli się kilku wpadek. Tak naprawdę niezadowolony może być tylko mistrz olimpijski z Turynu Thomas Morgenstern, który postawił wszystko na jedną kartę i przygotowywał się przede wszystkim pod kątem mistrzostw w Libercu, które mu nie wyszły. W jeszcze gorszej sytuacji jest Andreas Kofler, srebrny medalista igrzysk, który stracił miejsce w ekipie.
[b]Najlepsi austriaccy skoczkowie trenują w klubach. W reprezentacyjnym gronie spotykają się dopiero z okazji zawodów. Może to jest sposób na dobre skakanie?[/b]