Irytacja posła ma związek z reakcją, jaką w PiS wywołało kilka publikacji "Dziennika". Niedawno wszczęto w partii śledztwo w sprawie „szczura” w partii, który miał puszczać do „Dziennika” przecieki skutkujące niekorzystnymi dla PiS artykułami. Oburzenie posłów miał też wywołać tekst w "Dz" o rzekomych planach odwołania Przemysława Gosiewskiego z funkcji szefa klubu. Teraz na starcie zdecydował się Kurski, który, jak dowiedziała się "Rz", chce pozwać "Dziennik" do sądu.
Dlaczego? Jak dowiedziała się „Rz”, Jacek Kurski złoży pozew, jeżeli „Dz” w najbliższych dniach nie opublikuje sprostowania i przeprosin. Chodzi m.in. o artykuł Mikołaja Wójcika opublikowany na portalu dziennik.pl 17 marca pt. „Kurski ubłaga Kaczyńskiego o Brukselę?”, w którym zdaniem Kurskiego znalazły się nieprawdziwe informacje dotyczące jego osoby.
- Same przekłamania i insynuacje, które jak podejrzewamy, miały sprawić, by Kaczyński nie zgodził się na umieszczenie nazwiska Kurskiego na liście wyborczej. Dziennikarz nawet z Jackiem nie rozmawiał - mówi współpracownik posła. - To nie pierwszy taki jego wyskok - dodaje.
Co o sprawie mówi sam Kurski? - Nie komentuję. Nie chciałbym rozmawiać na ten temat - wyjaśnia poseł.
Ale, jak ustaliliśmy, jedna z kancelarii prawnych współpracujących z PiS przygotowała już, na zlecenie Kurskiego pozew przeciwko redakcji „Dziennika”. – Na pewno nie była to kancelaria, w której pracuje żona Adama Bielana (Kancelaria Grynhoff, Woźny, Maliński - red.) - zaznacza poseł PiS zaprzyjaźniony z Jackiem Kurskim.