Talent Joe Bonamassy zamknięto w paru chwytliwych zdaniach – „umiał grać bluesa, zanim mógł prowadzić samochód” czy „jest prawdopodobnie najlepszym gitarzystą swojego pokolenia”. Ale sukces tego cudownego dziecka (dziś zaś faceta po trzydziestce) da się rozebrać na czynniki pierwsze. Technika slide?
Podpatrzona u Rya Coodera w filmie „Crossroads” i ćwiczona aż do zdarcia palców. Efektowne brzmienie na płytach? Wynik zmian modeli gitary przy każdej solówce. To dzięki godnemu podziwu perfekcjonizmowi tegoroczna płyta „The Ballad of John Henry” jest równie dobra, co debiutanckie, „A New Day Yesterday”.
Wszystko co Bonamassa wypracował, u gitarzysty Magic Slima wynikło naturalnie. Może dlatego, że starannie przemyślanymi występami i dokładnie rozpisanymi kompozycjami brzydził się tak jak elektrycznym bluesem. Slim mówi, że „blues to uczucie”. Pokochał więc tę muzykę. Z wzajemnością.
[i]Blues Rock Jazz Warsaw Festival. Dzień bluesa, Palladium, ul. Złota 9, bilety: 120 – 180 zł, piątek (24.04), godz. 19[/i]