Wystarczy mądrze spojrzeć w oczy

Co sądzi na temat Leo Beenhakkera i za co obrywa się Markowi Saganowskiemu - wyjawia kapitan reprezentacji Polski Michał Żewłakow.

Publikacja: 01.09.2009 18:23

Michał Żewłakow grał w Excelsiorze trzy lata, jego brat Marcin siedem

Michał Żewłakow grał w Excelsiorze trzy lata, jego brat Marcin siedem

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

[b]Rz: To może być pana ostatnie zgrupowanie kadry. Jeśli reprezentacja Polski przegra któryś z czterech najbliższych meczów, Leo Beenhakker odejdzie, a następny trener może pana już nie powoływać.

Michał Żewłakow:[/b] Chyba każdy doświadczony zawodnik czasami zastanawia się, kiedy ktoś mu powie: „wystarczy”. Jesteśmy w takiej fazie eliminacji, że jedna porażka może nas wykluczyć z dalszej walki i wiadomo, że wtedy zacznie się wpuszczanie świeżego powietrza, czyli rezygnowanie z najstarszych zawodników. Staram się o tym jednak nie myśleć, teraz chodzi tylko o to, żeby w sobotę wygrać z Irlandią Północną.

[b] Kilku z was może chcieć zrewanżować się za Belfast. Pan strzelił tam gola samobójczego. [/b]

Był to mój pierwszy gol dla reprezentacji spoza pola karnego... Sądzę, że każdy piłkarz, który grał w pierwszym meczu, sobotnie spotkanie traktuje trochę osobiście. Z drugiej strony - nie można poddać się emocjom i udowadniać czegoś za wszelką cenę.

[b] Pojawia się czasem refleksja: jak moglibyśmy nie wyjść z takiej grupy? [/b]

Tak. Gdybyśmy głupio nie stracili punktów, bylibyśmy w komfortowej sytuacji. Nie jest łatwo odpowiadać na dokuczliwe pytania dziennikarzy czy kibiców. To, że aby wyjść z takiej grupy musimy grać ostatnie cztery mecze o życie, świadczy o zmianach w futbolu. W Lidze Mistrzów jest Debreczyn, APOEL, Unirea. Niektóre grupy Ligi Europejskiej wyglądają poważniej.

Niestety nie ma już średniaków i dotyczy to także reprezentacji. Kilka lat temu Irlandię Północną traktowano, jako drużynę, która ewentualnie może sprawić niespodziankę, ale tylko na własnym boisku. Teraz - musimy uważać też w Chorzowie. Myślę, że naszym problemem nie było samozadowolenie. To już nie te czasy, gdy po kilku udanych spotkaniach, można było coś odpuścić.

[b] Jako kapitan, jak zamierza pan zmobilizować drużynę w sobotę?[/b]

W takim momencie lepiej nie mówić nic, trzeba sobie spojrzeć mądrze w oczy. Sytuacja jest taka, że nikomu nie trzeba nic tłumaczyć.

[b]Ale przed meczem z Grecją podobno poważnie ze sobą porozmawialiście? [/b]

Nie chciałbym zdradzać wszystkich szczegółów. Męska rozmowa rzeczywiście była, poruszonych zostało kilka nieprzyjemnych spraw, kilka przyjemnych też i taka mieszanka dała efekt. Ja sam mobilizuję się przed każdym spotkaniem, wydaje mi się, że starsi koledzy tak samo. A to wpływa na młodszych. Nie jesteśmy w szkole, nie mamy ładnie się wypowiadać, ale ciężko trenować i wygrywać. Najważniejszą rzeczą jest zaangażowanie, dodaje się do tego trochę talentu, trochę taktyki i produkuje się dobry mecz. Spotkanie z Grecją pokazało, że jeśli jesteśmy maksymalnie skoncentrowani, możemy wygrywać z silnymi rywalami.

[b]Wierzy pan w awans na mundial? [/b]

Bardzo wierzę. Przecież na początku rozmowy powiedział pan, że jeśli nie awansujemy, kapitan może już być niepotrzebny.

[b] Ebi Smolarek nie ma klubu, kilku piłkarzy jest rozczarowanych tym, że nie udało im się wyjechać z Polski. To raczej nie pomaga? [/b]

To złożony proces. Z jednej strony tacy piłkarze mogą przyjeżdżać podwójnie zmobilizowani, bo każdy następny mecz może zmienić ich sytuację. Z drugiej strony niezadowolony zawodnik, który w klubie nie gra, a tylko trenuje, nigdy nie będzie w pełni przygotowany. Nasze problemy na zgrupowaniu obracamy w żarty. Najbardziej obrywa się chyba Markowi Saganowskiemu, który gra w trzecioligowym klubie angielskim.

[b] Gracie jeszcze dla Leo Beenhakkera? [/b]

Każdy z zawodników, który przyjeżdża na zgrupowanie zostaje przez trenera obdarzony zaufaniem. Wyjście na boisko i gra dla Polski oprócz satysfakcji osobistej, to także szansa na spłatę długu zaciągniętego u trenera. Przez trzy lata pracy z reprezentacją Beenhakker pokazał, że jest dobrym człowiekiem. Nigdy nie zrobił nam przykrego numeru, w stosunku do piłkarzy nie bywa nieelegancki czy ordynarny. Zżyliśmy się z nim. W każdej grupie są problemy, ale nasza ocena selekcjonera jest bardzo pozytywna.

[b] Jest jeszcze między wami chemia? [/b]

Jego sposobu bycia i poczucia humoru sam czasami do końca nie rozumiem, ale to jest, jak z nową dziewczyną. Przez pół roku nie widzisz świata poza nią, a po piętnastu latach jest już trochę inaczej. Już powiesz jej, że ma siwy włos i zmarszczki. Każde emocje powszednieją. Kiedy Beenhakker przyjeżdżał do Polski, był kimś, kto pracował w Realu, był selekcjonerem reprezentacji Holandii. Było zauroczenie, ale po trzech latach już się do tego przyzwyczailiśmy i zauroczenie przerodziło się w szacunek.

[b] Stał się bardziej Polakiem? [/b]

Trzeba byłoby z nim przebywać trochę dłużej niż dziesięć dni na zgrupowaniu. Awantury rzeczywiście robi, jak typowy Polak, ale nauczył się tego, bo w takich realiach przyszło mu pracować. To człowiek wielkiej kultury, inteligentny, potrafi dostrzec problemy, ma zalety i wady. Dziennikarze robią natomiast wszystko by wyeksponować tylko jego wady.

[b]W reprezentacji jest pan też przewodnikiem Ludovica Obraniaka. Rzeczywiście wszyscy piłkarze tak od razu go zaakceptowali? [/b]

To dobry piłkarz, otwarty człowiek. Wydaje się, że trochę wstydzi się pokazać pełnię swoich możliwości poza boiskiem. Spędził z nami jednak dopiero kilka dni, ale po pierwszym meczu z Grecją powinniśmy bardziej go zachęcić, by nas lepiej poznał, zrozumiał kraj, do którego tak chętnie się przyznaje. Ludovic nie zadawał mi trudnych pytań, zdziwił się tylko, że w Bydgoszczy jest taki ładny stadion, bo w telewizji widział inne i nie miał dużych oczekiwań.

[b] Bardzo będzie brakować Marcina Wasilewskiego? [/b]

Spotkało go wielkie nieszczęście, ale jestem spokojny, że sobie poradzi. To jest człowiek, który zawsze mówi, co ma na sercu. Jego styl gry mobilizował resztę zawodników. Jeszcze do nas wróci.

[b]Rz: To może być pana ostatnie zgrupowanie kadry. Jeśli reprezentacja Polski przegra któryś z czterech najbliższych meczów, Leo Beenhakker odejdzie, a następny trener może pana już nie powoływać.

Michał Żewłakow:[/b] Chyba każdy doświadczony zawodnik czasami zastanawia się, kiedy ktoś mu powie: „wystarczy”. Jesteśmy w takiej fazie eliminacji, że jedna porażka może nas wykluczyć z dalszej walki i wiadomo, że wtedy zacznie się wpuszczanie świeżego powietrza, czyli rezygnowanie z najstarszych zawodników. Staram się o tym jednak nie myśleć, teraz chodzi tylko o to, żeby w sobotę wygrać z Irlandią Północną.

Pozostało 89% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!