Z nieoficjalnych informacji „Rz” wynika, że minister sportu Mirosław Drzewiecki chce w poniedziałek podać się do dymisji.
– Mirek ma już dosyć – mówi nam osoba z bliskiego otoczenia polityka PO. – Nie będzie czekał na wtorek i ewentualną decyzję premiera.
Wielokrotne próby skontaktowania sie z ministrem nie powiodły się. Drzewiecki po sobotniej konferencji w Warszawie zaszył się w swoim domu w Łagiewnikach. Nie odbierał telefonów i nie oddzwaniał. – Dotąd takie sytuacje nie miały miejsca – mówi nam jeden z wpływowych polityków Platformy w regionie.
W niedzielę już odbierał telefony, ale tylko od zaufanych osób. Jak powiedziała nam osoba blisko związana z Drzewieckim, planował on wizytę na zakończenie siatkarskich mistrzostw wczoraj w Łodzi. Był ciekaw, jak przywita go 13-tysięczna publiczność. Na mistrzostwa ostatecznie nie dotarł.
Premier Donald Tusk na konferencji prasowej zapowiedział, że o losie Drzewieckiego zdecyduje rząd podczas najbliższego posiedzenia Rady Ministrów we wtorek. Stwierdził, że ma zastrzeżenia do staranności urzędniczej ministra sportu. A to może sugerować, że dni szefa resortu są policzone. Politycy PO przyznają, że prawdopodobnie będzie musiał odejść z rządu. – Mnie jego wyjaśnienia nie przekonały – mówi Jarosław Gowin.