Z ujawnionych wczoraj na stronie internetowej tygodnika „Wprost” stenogramów podsłuchów założonych przez CBA wynika, że urzędnicy Ministerstwa Skarbu Państwa i Agencji Rozwoju Przemysłu w przetargu na sprzedaż majątku stoczni gdyńskiej i szczecińskiej faworyzowali Stiching Particulier Fonds Greenrights. To fundusz zarejestrowany na Antylach Holenderskich, za którym mieli stać inwestorzy z Kataru. „Działania te prowadzili nie tylko wbrew interesom ekonomicznym państwa, ale również wbrew zdrowemu rozsądkowi” – alarmował 5 i 9 października Mariusz Kamiński, szef CBA, w pismach do prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu. Kancelaria Premiera uznała zarzuty za poważne i zawiadomiła prokuraturę. Poinformowała też o możliwości popełnienia przestępstwa przez Kamińskiego. Powód? Nie przekazał materiałów prokuratorowi generalnemu, przez co miał nie dopełnić obowiązków, które nakłada na niego ustawa o CBA.
[srodtytul]Katarczyków nie było?[/srodtytul]
Materiał CBA potwierdza wcześniejsze publikacje prasowe, które sugerowały, że resort skarbu niewiele wiedział o funduszu, który kupił stocznie. Najlepiej świadczy o tym rozmowa wiceministra skarbu Zdzisława Gawlika z szefem ARP Wojciechem Dąbrowskim, która odbyła się 20 maja. Obaj nie mogli odnaleźć informacji na temat inwestora. W desperacji chcieli nawet szukać ich w Internecie. „Ja też się boję brać informacje z Internetu, podawać, bo one mogą się okazać zupełnie niewiarygodne czy nieprawdziwe, prawda” – martwił się szef ARP. Rozmowa odbyła się pięć dni po ogłoszeniu przez Aleksandra Grada, ministra skarbu, że SPFG kupi kluczowy majątek stoczni.„Mimo tak ewidentnego sygnału o braku wiarygodności kontrahenta, co do którego nie wiadomo było nawet, czy można wiązać go z kapitałem katarskim, osoby te kontynuowały działania w interesie owego enigmatycznego podmiotu, tym razem poprzez starania sekretarza Kolegium do spraw Służb Specjalnych Jacka Cichockiego, o uzyskanie przyspieszenia procedury wydawania opinii przez ABW” – czytamy w piśmie CBA.
[srodtytul]ARP zaprzecza[/srodtytul]
Mimo braku wiedzy o inwestorze urzędnicy resortu i ARP mieli robić wszystko, aby to właśnie fundusz z Antyli Holenderskich wygrał przetarg. Jak? Wszyscy zainteresowani transakcją mieli do 30 kwietnia czas na złożenie oświadczenia rejestracyjnego oraz wpłacenia wadium. SPFG nie wpłacił wadium w terminie, ale nie został wykluczony z przetargu. Termin przedłużono do 8 maja. Wpłata w wysokości 8 mln euro (ok. 26,5 mln zł) wpłynęła 4 maja, a przewalutowanie zakończono 8 maja. Urzędnicy wpadli w panikę, gdy otrzymali informację, że katarski inwestor może się wycofać. Wówczas zaproponowali, że jeśli przystąpi do przetargu i zwycięży, to w razie konieczności procedurę będzie można unieważnić ze względów formalnych pod koniec maja.