Reklama

Ruszyła kampania wyborcza

Znamy kalendarz wyborczy. Napięte terminy mogą pokrzyżować szyki wielu kandydatom

Publikacja: 22.04.2010 03:52

Polacy 20 czerwca pójdą do urn, by wybrać prezydenta. Jeśli żaden z kandydatów nie dostanie 50 proc.

Polacy 20 czerwca pójdą do urn, by wybrać prezydenta. Jeśli żaden z kandydatów nie dostanie 50 proc. głosów, potrzebna będzie II tura

Foto: Fotorzepa, Marcin Łobaczewski MŁ Marcin Łobaczewski

Wybory prezydenckie odbędą się 20 czerwca. Ewentualna II tura, do której przejdzie dwóch kandydatów z najwyższym poparciem – 4 lipca. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski podpisał wczoraj o godz. 5.40 postanowienie o zarządzeniu wyborów. Tym samym ruszyła kampania wyborcza.

– Przed kandydatami niełatwe zadanie, by sprostać wszystkim terminom wynikającym z ustaw – ocenia dr Artur Wołek, politolog z PAN.

Kandydaci od środy mogą tworzyć swoje komitety wyborcze. Te do 26 kwietnia muszą powiadomić Państwową Komisję Wyborczą o swym powstaniu i dostarczyć 1000 podpisów z poparciem dla swojego kandydata na prezydenta. Na zebranie pozostałych 99 tys. i zgłoszenie go w PKW mają czas do 6 maja. – To są wszystko terminy pisane na normalną kampanię. W warunkach nadzwyczajnych dla wielu są zbyt wyśrubowane – ocenia dr Wołek.

Zwraca uwagę, że na zebranie 100 tys. podpisów kandydaci mają zaledwie dwa tygodnie. – Szanse na sukces mają więc tylko duże partie zrzeszające wielu działaczy. Takim kandydatom jak Andrzej Olechowski czy Marek Jurek będzie dużo trudniej – ocenia.

– Kalendarz wyborczy jest skrócony, dlatego PKW zdecydowała się, że będzie iść komitetom maksymalnie na rękę – zapewnia jej szef Stefan Jaworski.

Reklama
Reklama

PKW uruchomi specjalny dyżur w najbliższy weekend (24 – 25 kwietnia), by komitety mogły zgłaszać wnioski o zarejestrowanie. – Jeśli w zgłoszeniu będą jakieś błędy, do poniedziałku zdążą je jeszcze poprawić – tłumaczy Jaworski.

Napięte terminy oznaczają nie tylko kłopoty ze zbieraniem podpisów, ale też z organizacją kampanii wyborczej. Od wczoraj kandydaci mogą zbierać na nią pieniądze. Maksymalnie każdy z nich może wydać 12 mln zł. Ale ze zgromadzeniem takiej sumy mogą mieć problemy. Dlatego, jak oceniają eksperci, na wydanie takich środków będą mogli sobie pozwolić tylko ci, których wesprą własnymi pieniędzmi największe ugrupowania.

W tegorocznej kampanii pierwszy raz możemy też nie zobaczyć kandydatów na billboardach umieszczonych w najważniejszych punktach polskich miast. – Najlepsze miejsca reklamowe na maj i czerwiec zostały już dawno wykupione przez firmy – tłumaczy Grażyna Gołębiowska z reklamowej firmy AMS. – Takie miejsca wykupuje się z minimum trzymiesięcznym wyprzedzeniem.

Potwierdza to Maciej Paciorek z Ströer Media, potentata branży. – Jakieś powierzchnie dla kandydatów się znajdą, ale nie będą to raczej topowe lokalizacje – mówi.

Nieco łatwiej może być z wykupieniem reklam w radiu i telewizji, choć i tu część terminów jest już zarezerwowana. Od 5 czerwca będą mogły być w nich prezentowane bezpłatne audycje wyborcze.

Wiadomo też, kiedy oficjalnie będziemy mieć nowego prezydenta. W zwykłych warunkach zaprzysiężenie następuje w ostatnim dniu urzędowania poprzednika. Teraz nastąpi ono siedem dni od stwierdzenia przez Sąd Najwyższy ważności wyborów. SN ma 30 dni na rozpatrzenie protestów wyborczych. Najpóźniejszym terminem zaprzysiężenia nowego prezydenta jest więc 11 sierpnia.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama