Mimo ogłuszającego dopingu prawie 90 tysięcy kibiców i tumultu tworzonego przez słynne już trąbki wuwuzele, pierwsi groźnie zaatakowali Meksykanie. Błąd popełnił bramkarz gospodarzy Itumeleng Khune, które wypuścił piłkę z rąk, ale obrońcy zażegnali niebezpieczeństwo.[wyimek][b]RPA - Meksyk 1:1[/b] [/wyimek]
Latynosi zdominowali grę w pierwszej połowie, ale pod bramką rywali brakowało im skuteczności. W 19. minucie Giovani Dos Santos uderzył mocno z dystansu, ale piłka minimalnie minęła prawy słupek bramki gospodarzy.
Później dwa razy w dogodnych sytuacjach znalazł się Guillermo Franco, jednak w 32. minucie po zagraniu Carlosa Veli przegrał pojedynek sam na sam z Khune, następnie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową strzelił niecelnie. W 38. minucie Carlos Vela po rzucie rożnym z bliska kopnął piłkę do siatki, ale był na spalonym. [wyimek] [b] Relacje ze wszystkich spotkań przeczytasz w naszym specjalnym serwisie mundialowym - [link=http://rp.pl/rpa2010]rp.pl/rpa2010[/link][/b] [/wyimek]
[srodtytul]Ładna gra w drugiej połowie[/srodtytul]
Drugą część gry od mocnego, w przenośni i dosłownie, uderzenia rozpoczęła drużyna RPA. W 54. minucie po szybkiej wymianie piłki w środku boiska i podaniu na wolne pole, Siphiwe Tshabalala strzałem z narożnika pola karnego w górny róg zdobył pierwszego gola w tym mundialu. Uroda bramki godna mistrzostw świata. A dla strzelca szczególny powód do dumy, gdyż pochodzi on z dzielnicy Johannesburga Soweto, której mieszkańcy są szczególnie zakochani w futbolu. Do tego 25-letni skrzydłowy na co dzień występuje w miejscowym klubie Kaizer Chiefs.