To wówczas na te kilka godzin, które będą dzieliły moment rezygnacji poprzedniego marszałka Sejmu i wyboru nowego obowiązki głowy państwa przejmie marszałek Senatu. Kiedy tylko nowy marszałek Sejmu zostanie wybrany, to on zostanie pełniącym obowiązki głowy państwa. Będzie je pełnił aż do zaprzysiężenia Komorowskiego.
[b]Czy trochę nie za dużo tutaj zamieszania? W ciągu miesiąca Polska de facto będzie miała trzech różnych p.o. prezydenta.[/b]
Rzeczywiście, myślę, że mamy w tym przypadku do czynienia trochę z przerostem formy nad treścią. Pamiętajmy jednak, że mamy od 10 kwietnia sytuację nadzwyczajną. W związku z tym konstytucja musi przewidywać rozwiązania również takich sytuacji i dobrze, że wszystkie ewentualności zostały przewidziane.
[b]Nie dałoby się jednak tego w jakiś sposób uprościć?[/b]
Wydaje się, że rozwiązania prawne są dobre i nie ma co ich zmieniać. Zamieszania dałoby się uniknąć, gdyby marszałek Komorowski tak nie spieszył się ze składaniem swojego mandatu poselskiego. Nie jest jeszcze prezydentem. Dlatego nie ma żadnych przeciwwskazań, by będąc już wybranym na ten urząd, równocześnie wykonywał jako marszałek Sejmu obowiązki głowy państwa do czasu swojego zaprzysiężenia. Przysięgę od niego odebrałby wówczas marszałek Senatu.
[b]A co ze specjalnymi uprawnieniami byłych prezydentów. Czy Bogdanowi Borusewiczowi i Grzegorzowi Schetynie będą przysługiwały np. prezydenckie emerytury?[/b]