W przyszłoroczne wakacje na Kociewiu znów zagości Zlot Ciemnogrodu.
To impreza, której początki sięgają 1996 roku. I można tę datę nazwać rokiem granicznym. Do pierwszego zlotu w Osieku termin ciemnogród służył w publicznych dyskusjach jako epitet pod adresem sympatyków prawicy, katolików i zwolenników tradycyjnych wartości.
– Wojtkowi zawdzięczamy, że hasło, które miało dezawuować pewne środowisko, stało się jego sztandarem – mówi "Rz" muzyk i kompozytor Przemysław Gintrowski, który na jednym ze zlotów wystąpił z koncertem. – Podobnie stało się potem z określeniem "moherowe berety". Ktoś, kto nie wierzy w serwowaną medialną papkę, ma odwagę niezależnie myśleć, nie da się zaszufladkować jako "obciachowiec", wie, że nie jest to powód do wstydu, ale tak naprawdę stanowi jego atut – uważa.
[srodtytul]"Gacie Labudy"i papier z dzieł Wiatra [/srodtytul]
Odtwarzając atmosferę spotkań, których areną stały się łąki w Osieku, trzeba powiedzieć, że ciemnogród wymyślił ojciec podróżnika – Stanisław Cejrowski. To legendarny animator kultury, działacz Polskiego Towarzystwa Jazzowego, późniejszy szef Stołecznej Estrady. On na przykład jako pierwszy dostrzegł potencjał świeżo założonej kapeli Lady Pank i nie bał się w nią zainwestować. Jak się później okazało, w przypadku ciemnogrodu też miał nosa.