Krwawych porachunków nie będzie

Rozmow; Fadel Lamen, pisarz, politolog

Publikacja: 24.08.2011 03:27

Przewodniczący Rady Amerykańsko-Libijskiej

Przewodniczący Rady Amerykańsko-Libijskiej

Foto: __Archiwum__

Rz: Jak po upadku dyktatora może się zmienić Libia?

Fadel Lamen: W ciągu ośmiu miesięcy powinna zostać wybrana Rada Narodowa, która opracuje projekt konstytucji i podda go pod referen- dum. Ona też ogłosi wybory prezydenckie i parlamentarne, które powinny się odbyć w ciągu 18 miesięcy.

To wystarczy do stworzenia szkieletu nowego systemu?

Uważam, że nie, ale dobrze, iż istnieje chociaż teoretyczny plan. Potem można będzie go modyfikować. Na taką transformację ustrojową trzeba co najmniej trzech lat.

Do tej pory rebeliantów jednoczył jeden cel: obalić Kaddafiego. Teraz będzie im trudniej, bo różni przywódcy mają różne wizje przyszłości kraju.

W Libii są obecnie trzy rodzaje rebeliantów. Pierwszy to lekarze, inżynierowie, profesorowie i przedstawiciele róż- nych zawodów, którzy zgłosili się na ochotnika, by walczyć o wolność, a po zakończeniu walk wrócą do swoich zajęć. Druga grupa to ci, którzy będą mogli teraz wstąpić do armii i w zależności od wykształcenia i umiejętności otrzymają stosowną rangę. Trzecia to re- belianci o politycznych aspiracjach, którzy będą mogli zakła- dać partie lub wstępować do  różnych ugrupowań. Ja propaguję organizację o nazwie Na- tional Democratic Trend. Chciałbym, żeby zrzeszyła wszystkich, którzy chcą pracować nad sukcesem politycznej i gospodarczej transformacji kraju. Dopiero co wróciłem z Bengazi, gdzie spędziłem dwa tygodnie, rozmawiając z islamistami, zwolennikami państwa świeckiego, liberalnymi demokratami. Istnieje powszechna  zgoda na stworzenie organizacji, która zrzeszałaby wszystkie demokratyczne siły. Wszyscy muszą zrozumieć, że należy położyć kres przemocy. Jestem przekonany, iż rewolucja sama oczyści się z bardziej radykalnych elementów.

Libijczycy unikną krwawych aktów przemocy, które targały Irakiem po obaleniu Saddama Husajna?

Sądzę, że tak. Po inwazji na Irak doszło do kompletnego rozpadu systemu, do podziału społeczeństwa na odłamy religijne i do aktów przemocy. W Libii nie dojdzie do podziału. Próbował do niego doprowadzić Kaddafi, ale mu się nie udało. Potem próbował grać podziałami plemiennymi, ale i to nie przyniosło rezultatów, bo żadne plemię nie przyszło mu na ratunek. Nie spodziewam się konfliktu na tym tle. Jeśli spojrzymy na wyzwolony wcześniej wschód, to akty krwawej zemsty były tam rzadkie. Konieczny będzie proces pojednania, którego częścią będą procesy osób odpowiedzialnych za zbrodnie podczas obecnej wojny, a także w czasie  42 lat rządów Kaddafiego.

Czy istnieje ryzyko, że islamiści przejmą sukces libijskiej rewolucji?

W Libii nie mogą liczyć na  poparcie wyższe niż 25 – 30 procent. To za mało, by mieli szansę na przejęcie kontroli nad krajem.

Co powinno zrobić NATO?

– Jak długo będą się toczyć walki, powinno chronić cywilów. Spodziewam się jednak, że najpóźniej za dwa, trzy miesiące NATO będzie mogło opuścić Libię, czego będą zapewne chcieli zarówno przedstawiciele państw sojuszu, jak i sami Libijczycy.

—rozmawiał w Waszyngtonie Jacek Przybylski

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!