Zaczęło się pokazem mocy. Niedługo przed tym, gdy Michel Platini z całą świtą wyszedł na konferencję prasową na murawie Stadionu Narodowego, coś zazgrzytało w górze i zaczął się rozsuwać dach. Ten słynny dach, który wywołał tyle dyskusji w zimie, gdy się okazało, że nie można go rozłożyć na mrozie. – Zanosiło się na deszcz, więc postanowiliśmy go rozsunąć, żeby prezes Lato nie zmoczył sobie fryzury – tłumaczył potem Platini, prezes showman.
Był w świetnym nastroju, bo jak mówił, w polskich przygotowaniach niepokoją go już tylko detale: przede wszystkim jakość trawy, choć pytał też minister sportu Joannę Muchę, o co chodzi w ostatnim zamieszaniu we Wrocławiu, gdzie protestują podwykonawcy i opóźnia się odbiór techniczny stadionu.
– Zażądaliśmy wymiany trawy na wszystkich polskich stadionach Euro – mówił Platini, stojąc na murawie Narodowego, pełnej żółtych łat.
– Ważne, by mieć piękne mosty, drogi, ale jednak miliardy ludzi, oglądając turniej, zobaczą głównie trawę, musi być świetna. To też ukłon w stronę waszej reprezentacji, która, jak wiadomo, gra bardzo techniczną piłkę i dobra murawa będzie jej sprzyjać – mówił Platini. I patrzył z zadowoleniem, jak udało mu się tym rozśmieszyć i Grzegorza Latę, i minister Muchę.
Minister o problemach we Wrocławiu mówiła, że nie są niczym nadzwyczajnym.