Radość, dramat, remis

Lewandowski strzelił gola, Szczęsny dostał czerwoną kartkę, Tytoń obronił karnego. Ogromne emocje na początek Euro

Publikacja: 09.06.2012 02:07

Zwycięstwo z Grecją dałoby Polakom komfort, nawet porażka w drugim spotkaniu nie przekreśliłaby naszych szans na wyjście z grupy. Teraz czeka nas spotkanie, którego nie możemy przegrać – z Rosją.

– Cały czas jesteśmy w grze – mówił po meczu kapitan drużyny Jakub Błaszczykowski. Podobnie jak trener Franciszek Smuda: – Przed nami dwa ważne mecze, nie ma co sobie już głowy zawracać Grecją.

A jednak mecz ten będziemy długo wspominać. Był jak horror.  I jeśli takie będą całe mistrzostwa, przejdą do historii jako jedne z najciekawszych. W pierwszej połowie Polacy byli odważni, szybcy, ale nieskuteczni. Po przerwie wyszli na boisko uśpieni, przestraszeni i zdekoncentrowani.

Była 17. minuta meczu, kiedy zadrżał cały stadion. Błaszczykowski dośrodkował z prawej strony, a Robert Lewandowski strzelił pierwszego gola turnieju. Głową, po akcji jak w Borussii Dortmund. Kapitan polskiej kadry wzniósł ręce do nieba, Smuda zaczął taniec radości.

Polacy zaskoczyli kibiców. Grali szybko, składnie i do przerwy powinni prowadzić trzema golami. Prowadzili jednym, ale grali w przewadze jednego zawodnika po dwóch trochę pochopnych żółtych kartkach dla Sokratisa Papastathopoulosa. Zdenerwowani na sędziego Carlosa Velaskę Grecy ironicznie klaskali w stronę siedzącego na trybunie honorowej prezydenta UEFA Michela Platiniego.

Mecz w Warszawie miał być w drugiej połowie przyjemny i łatwy. Wystarczyło pilnować tego, co wypracowało się przed przerwą. Zresztą nie było powodów do niepokoju, bo to nasi mieli okazje na podwyższenie prowadzenia.

Przed mistrzostwami najbardziej baliśmy się o polską obronę. Że niezgrana, z Damienem Perquisem i Sebastianem Boenischem, którzy dopiero co wyleczyli długotrwałe kontuzje. Ale pierwszą połowę Polacy mieli bajeczną. Stali murem, rywale odbijali się od nich jak od ściany, a podania górą zawsze przerywane były przez naszych stoperów.

Nawet Boenisch, o którego formę było najwięcej obaw, przez pół godziny był nie do przejścia. Później zaczął popełniać proste błędy, nie nadążał za rywalami. Koledzy kilka razy go ratowali, ale piłkarz, który przez 16 miesięcy nie grał w swoim klubie, wyraźnie odstawał od reszty, gubił kroki i tracił rytm.

Zemściło się to zaraz po przerwie. Vassilis Torossidis popędził prawym skrzydłem, Boenisch nie był w stanie go dogonić. W polu karnym Wojciechowi Szczęsnemu piłkę zgarnął sprzed nosa Marcin Wasilewski, ale poślizgnął się i rywale wyrównali. Szczęsny chyba niepotrzebnie wychodził z bramki. Strzelec gola Dimitris Salpingidis wszedł na boisko po przerwie, był pierwszym kołem ratunkowym Fernando Santosa, który musiał coś zmienić w grze swojej drużyny.

Zaczęło się robić nerwowo. Naszym zabrakło pomysłu, ktoś odciął prąd, a Grecy robili swoje. W 68. minucie drugi błąd w meczu popełnił Szczęsny. Salpingidis wyszedł sam na sam, nasz bramkarz podstawił mu nogę, sędzia podyktował rzut karny, a Szczęsnemu pokazał czerwoną kartkę. Na boisko wszedł Przemysław Tytoń, w lidze holenderskiej znany jako pogromca rzutów karnych. Szczęsny, idąc do szatni, stanął przy monitorze, zobaczył jeszcze, jak jego kolega ratuje Polskę, broniąc strzał Giorgosa Karagounisa, i zniknął w tunelu.

Tytoń stał się drugim bohaterem naszej reprezentacji. Dzięki niemu po pierwszym meczu mamy punkt i zostajemy w grze. Ale w nie najlepszych humorach.

Tym bardziej że Rosja, nasz wtorkowy przeciwnik, rozgromiła we Wrocławiu Czechy 4:1. – Rosjanie są faworytami naszej grupy – mówi Franciszek Smuda. – Musimy być bardzo skoncentrowani, żeby przynajmniej nie przegrać. Drugi remis też nie przekreśla naszych szans – ocenia selekcjoner.

Polska – Grecja 1:1 (1:0)

Bramki: dla Polski R. Lewandowski (17), dla Grecji D. Salpingidis (51). Czerwone kartki: S. Papastathopoulos (44, Grecja), W. Szczęsny (69, Polska). Żółte kartki: J. Holebas, S. Papastathopoulos, G. Karagounis (Grecja).

Sędziował C. Velasco Carballo (Hiszpania). Widzów 56 070.

Polska: Szczęsny – Piszczek, Wasilewski, Perquis, Boenisch – Błaszczykowski, Murawski, Polański, Rybus (69, Tytoń) – Obraniak – Lewandowski

Grecja: Chalkias – Torosidis, Papastathopoulos, A. Papadopoulos (36, K. Papadopoulos), Holebas – Maniatis, Katsouranis, Karagounis – Ninis (46, Salpingidis), Gekas (68, Fortounis), Samaras.

Zwycięstwo z Grecją dałoby Polakom komfort, nawet porażka w drugim spotkaniu nie przekreśliłaby naszych szans na wyjście z grupy. Teraz czeka nas spotkanie, którego nie możemy przegrać – z Rosją.

– Cały czas jesteśmy w grze – mówił po meczu kapitan drużyny Jakub Błaszczykowski. Podobnie jak trener Franciszek Smuda: – Przed nami dwa ważne mecze, nie ma co sobie już głowy zawracać Grecją.

Pozostało 89% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!