Miś jest wypchany słomą, tak jak pierwozór. Na razie nie ma jednak jednego oczka. - Za jego odbudowę zapłaciliśmy około 3 tys. złotych - informuje Mariusz Gruza, z urzędu dzielnicy Bemowo. Miś jest teraz schowany w jednym z dzielnicowych magazynów. Miejsce jego przechowywania jest tajne, aby nikt go nie uszkodził.
- W tym tygodniu na naszej stronie internetowej zostanie ogłoszony plebiscyt. Mieszkańcy dzielnicy będą mogli oddawać głosy na miejsce, gdzie stanie miś - dodaje Mariusz Gruza. Urzędnicy stawiają warunek : "lokalizacja nowego misia musi być bezpieczna". - Stanie w miejscu monitorowanym kamerami, pilnowanym przez ochronę lub na terenie zamkniętym - precyzuje Mariusz Gruza. Władze dzielnicy biorą pod uwagę m.in. plac zabaw przy ul. Obrońców Tobruku, Park Górczewska, lub Bemowski Dom Kultury.
Skąd obostrzenia? Ano dlatego, że w lipcu poprzedni miś został spalony. Kukła spłonęła w nocy, nie było żadnych świadków podpalenia. Sprawca musiał się jednak bardzo natrudzić. Miś stał bowiem na platformie umieszczonej na wodzie, na Gliniankach Sznajdra. Musiał do niego dopłynąć.
Dzielnica zgłosiła sprawę na policję. Mundurowi pod koniec sierpnia umorzyli jednak śledztwo, nie udało im się wpaść na trop podpalacza. Straty oszacowano na 10 tys. zł. Ale wartość misia była bezcenna. Słomiana kukła z filmu Stanisława Barei od jesieni stała na jeziorze przy ul. Połczyńskiej. Postawiono ją w miejscu, gdzie kręcono finałową scenę kultowej komedii.
Miś został bezpłatnie wypożyczony z Fundacji Kamili Skolimowskiej, która otrzymała go z wytwórni filmowej przy Chełmskiej.