Jest rok 2029. Właśnie umarł pierwszy afrykański papież. Koniec świata nie nastąpił – nowym papieżem został Europejczyk. Polska weszła do strefy euro, a Legia wygrała Ligę Mistrzów. A jaki będzie wtedy stan polskiego Kościoła?
Dwa scenariusze
Zależy to od tego, co Kościół zrobi w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Scenariusze są dwa: jeden zakłada, że biskupi mówią jednym głosem. Jest to głos zmienionego serca, gdzie na pierwszym miejscu jest ofiara i owczarnia, a na końcu kolega biskup. Głos zmienionego serca zakłada, że Kościół i hierarchowie są wobec wiernych i swoich księży w relacji służby, nie władzy. Kościół w Polsce ma szansę zachować status największej katolickiej potęgi w Europie i jednej z największych na świecie.
Scenariusz drugi? Kościół nie tworzy strategii zarządzania kryzysem i dzieli los Kościoła irlandzkiego. W pałacach biskupich w Warszawie, Krakowie czy Gdańsku nie mieszkają już ich dotychczasowi właściciele, bo po kilku procesach po prostu ich na to nie stać. Brzmi jak tania fantazja?
Być może, ale dokładnie taki rozegrał się scenariusz w Bostonie po dziennikarskim śledztwie ekipy Spotlight ujawniającej skandale seksualne w tamtejszym Kościele. Jeśli możemy określić miejsce polskiego Kościoła obecnie, to jest to właśnie Spotlight. Bo „spotlight" to po angielsku „reflektor". Pod tym reflektorem świat widzi i ocenia każdy ruch polskiego Kościoła.
Co zrobić, aby nie spełnił się scenariusz drugi? Abyśmy mogli, nawet poobijani i poturbowani w kolejnych latach tworzyć Kościół taki, jaki znamy? Nawet lepszy, bo transparentny i oczyszczony?