Brazylia będzie gospodarzem przyszłorocznego turnieju. Po wygraniu Pucharu Konfederacji w lipcu tego roku, drużyna Scolariego jest typowana jako jeden z faworytów imprezy. W lipcu tego roku Brazylijczycy wygrali Puchar Konfederacji, wygrywając w finale z Hiszpanią 3:0.
Mimo ogromnych oczekiwań, trener reprezentacji nie uważa, by na zawodnikach spoczywała presja, która wpłynie na ich postawę. - Nikt nie wywiera presji na Brazylii, by została mistrzami świata. My po prostu wiemy, że nimi zostaniemy – powiedział szkoleniowiec Canarinhos.
Scolari stwierdził również, że gdyby nie wierzył w wygraną, to „zostałby w domu na kanapie". Wczorajsze starcie było dla Brazylijczyków jedenastą wygraną z dwunastu ostatnio rozegranych spotkań. W pięciu ostatnich meczach Brazylia 18 razy pokonywała bramkarza rywali.
Po pierwszej połowie wczorajszego meczu Brazylia prowadziła 1:0. Bramkę w 23. minucie zdobył, grający w Szachtarze Donieck, Bernard. W drugiej części spotkania trafienia dołożyli Dante, Maicon i Willian. Wynik spotkania w 74. minucie ustalił Hulk
Scolari do wygranej podszedł ze spokojem i rezerwą. – 5-0 nie mówi nic o meczu. Równie dobrze spotkanie mogło się zakończyć wynikiem 2-0 czy też 3-0. Udało nam się jednak wykorzystać wiele dobrych sytuacji. Biorąc pod uwagę poziom naszej gry, uważam ten wynik za dobry. Tego właśnie oczekiwaliśmy od naszych piłkarzy - powiedział Scolari.