Sylwester Latkowski zabrał głos ws. afery taśmowej dziś po południu. Napisał, że ujawniona w poprzednim wydaniu "Wprost" "afera, która zatrzęsła sceną polityczną, ma wiele wymiarów" Tygodnik przez "wiele tygodni, a może miesięcy będzie je kolejno analizować".
Redaktor odniósł się także do sytuacji, gdy na terenie redakcji pojawili się funkcjonariusze ABW z żądaniem wydania nośników, na których znajdują się kompromitujące polityków nagrania. "Doszło do haniebnych dla polskich organów ścigania scen, które dzięki innym redakcjom wszyscy mogli śledzić minuta po minucie. Za wsparcie, jakie okazały nam inne media, dziękujemy. Minister sprawiedliwości nie miał wątpliwości, że kierowane wobec nas żądania były bezzasadne i są blamażem prokuratury" - pisze Latkowski.
Specjalny raport: Afera taśmowa
W dalszej części wpisu Latkowski uzasadnia, dlaczego tygodnik zdecydował się na publikację materiałów z rozmów czołowych urzędników państwowych: "Nasza? rola? nie jest ochrona władzy. Żadnej władzy. Nasza? rola? jest za to pokazywanie, gdzie państwo działa źle. Albo nie działa wcale. Pisanie prawdy, nawet jeśli jest bolesna. Obraz, jaki wyłania się z tych nagrań, to kubeł lodowatej wody dla wielu osób" - stwierdza Latkowski.